Dodano: 31 I 2013, 22:59:00 (ponad 12 lat temu)
więc zacznę...........
Nat miała rację.Rówinie dobrze mogę zacząć martwić się od jutra.Przestałam obejmować kolana, usiadłam po turecku,jak ona, i razem patrzyłyśmy, jak zapada noc.
-Kocham Cię Dru.
Widzałam jak się szamotał.
-Kocham Cię i nie chce bez ciebie.....
Zerwałam się z łużka w środku nocy.Byłam jak zwykle cała spocona.Zawsze byłam gdy miałam te sny.
Ale ten?Urwał się tak dziwnie.Zaczełam się martwić.Nie wiedziałam co to znaczy, nigdy nie trwały tak krótko i nie urywały się w takim momęcie.A może?Nieważne.
Położyłam się.Ale nie mogłam już zasnąć to dla mnie za dużo.Graves mnie zostawił, chociaż obiecał że wruci, ale ja wiedziałam że to już nie będzie to samo.Choć chciałam wierzyć.A oprucz tego cały czas miałam te słowa przed oczami
,,Tak.Mogę poczekać.Aż się zdecydujesz,kochanie.Bez względu na to, co zdecydujesz" I do tego teraz ten sen.A ja sama nie wiedziałam czy chce jeszcze na coś czekać.Kto wie co jutro będzie mnie chciało zabić?
I jeszcze to złe przeczucie...
Wyskoczyłam z łużka, otwożyłam drzwi z hukiem i wyskoczyłam jakby coś mnie ugryzło w tyłek.Tyłek?Kurcze znowu jestem w pół ubrana.Jezu kiedy z tym skończe.
Zaczełam biec.
-Dru!!!
Ale ja nie zwracałam na to uwagi.Biegłam dalej.Do Christa...
Wpadłam do szpitalnego pokoiku.I zobaczyłam go.Cały dygotał.Drgał.
-Christophe?
Podbiegłam do niego, był cały blady.Wyglądał strasznie.
-Christ...Co się dzieje?
-d..Dru? nie był nawet w stanie otwożyć oczu i spojżeć na mnie tymi swoimi pięknymi niebieskimi oczami. -Dru co tu robisz?
A ja stałam nad nim i nie mogłam uwierzyć że jest w tak fatalnym stanie.
-Christophe co się dzieje?Śniłeś mi się że...
-Dru.Jesteś...jesteś dla mnie wszystkim co mnie najlepszego spotkało.Jesteś dla mnie najważniejsza mój mały ptaszku.Musisz mnie wysłuchać, dobrze?
Co do cholery....
-Christophe o czym ty mówisz?
-Dru musisz mi coś obiecać.- trząsł się i dygotał a ja nie wiedziałam jak mu pomuc i o co do cholery chodzi. - Musisz mi obiecać że...Po prostu musisz być zawsze ostrożna, nie ufaj nikomu pochopnie i... - głos mu się załamał - I bądź szczęśliwa, kochanie.Wtedy i ja będe.Ja już nie będe cię mógł strzec, choć chciał bym tego nade wszystko.Jestem zbyt słaby. - zrobiło mi się niedobrze, i teraz to ja poczułam się bardzo słabo.Usiadłam na łużku -Już nie mogę walczyć, może to już mój czas, ale ty się nie martw skowroneczku.Zawsze będe przy tobie.
Niech to szlag!Co on wogóle do mnie mówi.O nie napewno nie!
- Zamknij się Christophe! - położyłam się obok.Wziełam jego bladą, ale nadal piękną tważ w ręce.Spojżał na mnie, a mi znów zrobiło się gorąco.Jezu czemu on tak na mnie działa! - Christ?Co ty wogóle mówisz!Nic ci nie będzie.Nie możesz...To przezemnie....To moja wina.
-Dru, kochanie.Nie, nie ty nie jesteś niczemu winna.Ja chciałem to zrobić nie mogłem pozwolić by ci się coś stało...Nie mogłem pozwolić byś była na moim miejscu.I gdybym miał wybór zrobił bym to znów.
Boże nie tylko nie to.Nie mogę go stracić.Tylko przy nim...Kurcze a myślałam że to dość problemów.Przynajmniej na jakiś czas.Ale nie po co!
-Christophe. - powiedziałam łagodnie - Nie pozwole ci na to rozumiesz.Nie! - przyglądał mi się, i wreszcie nie odzywał - Teraz ty mnie posłuchaj Christ!Teraz ja zrobię coś dla ciebie dobrze?- nadal się patrzył - przybliżyłam się do jego tważy.Pocałowałam, i.I zebrałam włosy z szyji.-Biez. - powiedziałam -Biez ile trzeba.
Christophe popatrzył się na mnie.Widziałam pojawiający się aspekt.
-Nie.Nie Dru,Nie mogę.......Nie mogę ci tego zrobić.
Możesz i zrobisz to!
-Nie mi Christ, nie dla siebie, tylko dla nas.Nie chcę byś mnie znów zostawił...nie chce
Teraz mi głos się załamał.Boże jak zwykle, zawsze muszę się mazać!
-Proszę cie Christophe!
-Dru?
-Słucham cię Christ, słucham.
-A jeśli nie przestanę?Jeśli nie przestanę pić?Jestem za słaby by teraz....by teraz to z tym walczyć.Wtedy byłem w pełni sił....
-Posłuchaj mnie, nie zostawisz mnie rozumiesz? Nie zostawisz!
-Kochanie nie zmu...
Ale ja już nie słuchałam.Zabrałam rękę z jego tważy przyłożyłam do szyji i rozciełam ją.
-Ufam ci. - powiedziałam ze łzami w oczach - Ufam.i nie mogę cię stracić. - przełknęłam ślinę.Jego aspekt cały czas się pojawiał.Przybliżyłam się do jego twarzy.Cały zadygotał - -To jest rozkaz Christophe!
Odwrucił się nagle plecami.
-Nie mogę cię narazić, nie teraz gdy jesteś już bezpieczna.Nie mogę...
-Christ. - powiedziałam z błagalnym tonem - Christophe.Kocham cię.- jego ciało się napieło.Moje zresztą też - Kocham cię Christ, i dlatego musisz to zrobić.Dla mnie.
Odwrucił się i spojżał na mnie swoimi ciepłymi, zarezerwowanymi tylko dla mnie niebieskimi oczami.
-Dru, moja kochana.Wiesz, ja wiem że mówisz tak bym to zrobił ale...
-Christophe?
-Słucham księżniczko.
-Ty byłeś zawsze ze mną szczery i ja chce być z tobą.Przy tobie czuje się bezpiecznie.Nie mogła bym ciebie zranić.Nie znowu.-moje policzki już były mokre.No jak zwykle przeciesz-Christ....Ufasz mi?
Spojżał podejżliwie.
- Oczywiście Dru.Dlaczego o to ...
Ale je nie dałam mu skończyć.Położyłam się na nim, trzymałam jego dłonie by się nie ruszał.W sumie i tak nie miał na to siły.Przywarłam swoją szyję do jego ust.
-Pij Christopche pij.Ufam ci.
I wtedy to poczułam.Znowu.Robił to tak jak wtedy bardzo delikatnie.Pisnełam delikatnie.Zamknełam oczy.Robiło mi się słabo.Tak samo uciekało ze mnie życie gdy robił to po raz pierwszy, ale nie tak jak robił to Sergiej.Nagle przestał.Oderwał się odemnie, i patrzył.Przytulił mnie.Położyłam się wygodniej i patrzeliśmy na siebie przez dłuzszą chwilę.Widziałam jak znikają jego sińce, jak poprawia mu się kolor skóry.
-Nie rób tego więcej Dru, nie wolno ci-nic nie powiedziałam, chciałam odpocząć-Dru.Kocham cię mój skowroneczku.
Super ale wole pogadać o tym jutro.Wtuliłam się w jego klatkę.
-Ja też Christ, ja też cię kocham, ale chce już spać dobrze?
-Oczywiście Dru,jak sobie życzysz.-przytuleni zasneliśmy.
Otwożyłam oczy.Krutkie rozeznanie.Gdzie ja jestem co ja do cholery robię?
Zobaczyłam że Christophe już nie śpi.I się uśmiecha.Odwzajemniełam się tym samym.Przysuną się bliżej.Cała oczywiście pulsowałam i czułam wypieki na tważy.Ciągneły się aż do szyji.Zbliżył usta do moich i pocałował, obiełam go i odwzajemniłam pocałunek..........