Dodano: 03 XI 2012, 02:03:53 (ponad 12 lat temu)
Dokładnie Cię rozumiem. Cały czas sie zastanawiałam co ona widzi w tym Grevesie... też za nie nie przepadałam i nie wiem czemu ale od początku mu nie ufałam, jakbym wiedziała że ją zdradzi. Fakt, ze chyba autorka go bardzo lubiła, bo strasznie, mam wrażenie, go wybielała. A Chris, mimo ze nigdy tego nie powiedział "kocham Cię" widać było jak strasznie ja kocha, nie to co loup-garu. Może Dru czuła sie za niego odpowiedzialna? że on sobie bez niej nie poradzi? ale Christophe dawał jej własnie to poczucie wsparcia, był gotowy za nią zginąć... Chociaż nie powiem czasem sie zastanawiałam (z bólem) czy on jej nie chce zdradzić. Tak... Chris był najciekawszą postacia w tej książce... I uważam ze jest takim facetem, któremu powinna dać szansę i już mi się wydawało ze mu ulegnie, ale wtedy poszła ratować Edgara....
Nie podobało mi się zakończenie- Graves mógł zginąć i dać Reyanardowi zielone światło! Bo ta głupia krowa (no sorry, ale czasem nie dało sie inaczej-nie ubliżając zwierzętom) wahała się tam gdzie nie powinna. A autorka źle to skończyła strasznie.... ale otwarte zakńczenia zawsze dają możliwość powrotu, ale gdybania czytelnikom. Obawima sie jednak, że autorka połączyła by ją z naszym nieulubieńcem...
Mi się cykl ogólnie bardzo podobał nie mogłam sie oderwać od pewnego momentu. Wreszcie złe wampiry działajace w mroku, wątek miłosny subtelnie wpleciony, a nie bezczelny trójkąt wampir-śmiertelna kobieta-wilkołak. Podobało mi się tez to ze opisane były sny w roli retrospekcji i to jak Dru opowiadała jakbyśmy siedzieli w jej głowie i te głosy ojca, potem babci.
Fajna książka, mimo tego zakończenia...