Dodano: 20 III 2014, 22:10:17 (ponad 11 lat temu)
"W zimne popołudnie Rieux, wysiadłszy z auta, patrzył z daleka na Granda
przyklejonego niemal do szyby wystawowej, za którą pełno było zabawek niekształtnie
rzeźbionych w drewnie. Po twarzy starego urzędnika łzy płynęły bez przerwy. I te łzy
wstrząsnęły doktorem, rozumiał je bowiem i czuł je również w głębi gardła. I on pamiętał
o zaręczynach biedaka przed sklepem przybranym na Boże Narodzenie i o Jeanne,
pochylonej ku Grandowi, by mu powiedzieć, że jest zadowolona. Z głębi odległych lat, z
samego serca tego szaleństwa, świeży głos Jeanne powracał ku Grandowi, to pewne.
Rieux wiedział, co myślał w tej chwili płacząc stary człowiek, i doktor myślał tak samo
jak on, że świat bez miłości jest martwym światem i że zawsze przychodzi godzina, kiedy zmęczony więzieniami, pracą i odwagą błaga o twarz jakiejś istoty i o serce olśnione
czułością."