To miał być dzień jak co dzień. Janina Walasikowa, jak każdego ranka, wyszła na zakupy. Odwiedziła również aptekę, by zakupić potrzebne leki. Nic nie wskazywało na to, że zdarzy się coś nadzwyczajnego. Do czasu telefonu, który sprawił, że zamarła, a ziemia osunęła się jej spod nóg. Gorączkowo wybra...