Kroki, teraz wyraźne, zdecydowanie zmierzały w jego kierunku. Z początku był to amorficzny kształt schodzący w dół zbocza. Ubrany w jakąś ciemną szatę... Twarz miał ukrytą w cieniu głęboko nasuniętego kaptura... To stworzenie szło prosto na niego. Było coraz większe... Wydawało się, że przynosi ze s...