Mam dziś dla Was recenzję drugiego tomu Bractwa Czarnego Sztyletu autorstwa J.R. Ward pt. Ofiara krwi.
Najpierw krótki opisik z okładki:
Jest to opowieść o bezlitosnej walce tajnego bractwa wampirów z ich odwiecznymi prześladowcami, rozgrywającej się w realiach współczesnej Ameryki.
Bractwu Czarnego Sztyletu udaje się wygrać bitwę z Korporacją Reduktorów, ale wojna toczy się dalej. Ghrom wraz z garstką towarzyszy musi zadbać o bezpieczeństwo swego ludu. Przeciwnicy są coraz okrutniejsi, a na dodatek Bractwo może stracić swojego najdzielniejszego wojownika. Rankohr, piękny i niezwyciężony wampir, zakochał się bez pamięci w Mary, która nie dość, że jest człowiekiem, to w dodatku jest śmiertelnie chora. Tym samym złamał obowiązujące w świecie wampirów zasady, czym naraził się na gniew Pani Kronik.
Niechcący sprowadza na Bractwo wielkie niebezpieczeństwo: przeciwnicy planują śmiertelny atak, a tymczasem Pani Kronik chce, by złamanie jej przykazań zostało surowo ukarane. By uratować siebie i swoją ukochaną, Rankohr musi przezwyciężyć straszną klątwę, która ciąży na nim od stu lat. Tylko wówczas będzie miał szansę uniknąć śmiertelnego zagrożenia. Także Mary musi podjąć swoją walkę...
No dobra, taki krótki to on nie jest...
Jak wynika z opisu, książka skupia się, tym razem, na Rankohrnie i jego miłości. Choć nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że
''Ofiara krwi'' - to trzymająca w napięciu powieść grozy z fascynującym wątkiem miłosnym w tle.
moim zdaniem, tak jak w przypadku "Mrocznego kochanka", to raczej powieść o trudnej miłości Rankohrna i Mary z wątkiem grozy w tle.
Kolejnym podobieństwem są sceny seksu, które pojawiają się dość często. Co prawda trochę się różnią, na przykład łańcuchami..., ale o tym sami doczytacie;)
Nie potrafię powiedzieć, która część była lepsza, ale czytając Ofiarę krwi spędziłam kilka naprawdę miłych godzin. Może to kwestia charakteru głównego bohatera, jak na razie mogę zdecydowanie stwierdzić, że Rankohrn to mój ulubiony członek bractwa. Książkę czyta się bardzo szybko, za szybko. Dzień lub dwa i tu nagle ostatni rozdział, który oczywiście jest świetny i zaskakujący.
Okłada też całkiem fajna. Najbardziej podobają mi się grzbiety, są takie ... zwykłe i ślicznie wyglądają na półeczce. Już nie mogę doczekać się kolejnej części. Jej głównym bohaterem będzie Zbihr, któremu poświęcono kilka dramatycznych stron w "Ofierze krwi".
Podsumowując: książkę polecam wszystkim, którzy przeczytali część pierwszą i chcą poznać dalsze losy Bractwa. Niech nie sięgają po nią ci, którzy liczą na dalszą historię Ghorma i Beth, bo są w książce wspominani tylko raz czy dwa razy.
Mnie książka bardzo się spodobała i po głębszym namyśle stwierdzam, że jest lepsza niż "Mroczny kochanek" i mam nadzieję, że jak najszybciej będę mogła zagłębić się w trzecią część.
Książkę oceniam 9,5/10, a za jej otrzymanie dziękuje wydawnictwu VIDEOGRAF
mundo-de-libro.blogspot.com