"Przebudzenie" jest drugim tomem serii "Najmroczniejsze moce" autorstwa Kelley Armstrong.
Tom pierwszy "Wezwanie" wywarł na mnie niemałe wrażenie i obawiałam się że po takim początku będzie niestety już tylko gorzej. Miałam szczęście, całkowicie się pomyliłam i mogłam zatopić się w fantastycznym świecie pełnym istot nie z tego świata, wykreowanym przez autorkę.
"Kiedy jej obecne życie straci blask nowości, zacznie dostrzegać rysy i szczeliny, a wpatrując się w nie, zrozumie prawdę."
Chloe wraz z przyjaciółmi uciekają z ośrodka dla trudnej młodzieży i postanawiają odnaleźć ojca chłopców, który prawdopodobnie został porwany. Znajdują się na ulicy, dodatkowo muszą sobie radzić z wieloma przeciwnościami. Derek jest w trakcie przemiany w wilkołaka, Liz nie żyje, a Chloe nie kontroluje swoich mocy i zdarza jej się ożywiać umarłych nawet przez sen.
W tej części autorka poszalała jeżeli chodzi o momenty grozy. Bohaterowie przebywają naprawdę trudną drogę żeby poczuć odrobinę bezpieczeństwa. Podobało mi się że tu rola Dereka jest wyraźniejsza, przestaje on być nieufnym odludkiem a staje się godnym zaufania sprzymierzeńcem oraz ostoją dla głównej bohaterki. No i jeszcze relacje Chloe z cudownym Simonem... Kto wie może się z tego jakieś głębsze uczucie?
"W filmowej wersji wmaszerowalibyśmy wprost w sidła. Wszyscy zostaliby schwytani...z wyjątkiem rzecz jasna, mnie, bohaterki. Wykazałabym dostatecznie wiele sprytu, aby uniknąć pojmania i ułożyć plan ratowania przyjaciół. Co nie dokonałoby się jednak łatwo i cicho. Tori i Simon magicznie zniszczyliby pół miasta, Derek miotałby ciężarówkami pełnych prześladowców, ja natomiast z pobliskiego cmentarza ściągnęłabym cały pluton zombie."
"Przebudzenie" podobnie jak "Wezwanie" jest napisane bardzo prostym językiem przez co zagłębiając się w fabułę można stracić poczucie czasu. Czytałam że wielu osobom nie przypadły do gustu częste "młodzieżowe" zwroty w stylu "ok, czill, wow". Ja muszę przyznać że czytając o grupie nastolatków właśnie tego się spodziewałam i to, według mnie, dodawało im tylko autentyczności.
Godna uwagi jest również zmiana, która zachodzi w bohaterach. Stają się jakby dojrzalsi, poważniejsi . Choe natomiast z każdą nową umiejętnością przeistacza się z, użalającej się nad swoim losem, dziewczynki w prawdziwą "żądną krwi" wojowniczkę. To akurat jest wielki plus, gdyż jej pierwotna "wersja" lekko mnie irytowała.
"Jesteśmy kompletnie ześwirowani i kompletnie nie cool. Twoja popularność leci na łeb na skutek samego przebywania z nami [...]"
Ta książka mnie pochłonęła i uważam że autorka podczas jej pisania "dojżewała" razem ze swoimi bohaterami. Pomimo że pierwsza część mi się podobała to druga okazała się o wiele bardziej wciągająca. Nie było nudnych momentów, akcja miarowo się rozkręcała a zagadka nie okazała się łatwa do rozwiązania.
Nie pozostaje mi nic innego jak polecić ją (nie) tylko wielbicielom fantastyki!