" "Owce zawsze pachną owcą""
Owce powróciły w wielkim stylu!
Po niesamowitej "Sprawiedliwości owiec" nie mogłam odmówić sobie drugiej części. W "Triumfie..." pojawiają się znani już bohaterowie, panna Maple, Wrzosowata, Otello i inni. Ale poznajemy też nowych, europejskich bohaterów...
I znów jest miło, przyjemnie, wesoło, ale również bywa mrocznie, tajemniczo i kryminalnie. Owce i ich nowi towarzysze nie próżnują... Przed nimi stoi kolejne detektywistyczne wyzwanie. Owiany złą legenda Garou ('wilkołak')- postrach nie tylko owiec...
Mali, puszyści, wełniści bohaterowie mają nie lada problem do rozwikłania, oczywiście kierują się swoimi zmysłami i często dość pokrętną logiką, są przy tym niezwykłymi obserwatorami ludzkich zachowań i emocji, dzięki doskonałemu węchowi potrafią wyczuć więcej, niż może dostrzec ludzkie oko.
W książce nie brakuje odwołań i aluzji do literatury (postacie, motywy, gatunki itp.), co sprawia czytelnikowi wielką radość, mimo tego napisana jest w sposób lekki, bezpretensjonalny, swoją wiedzę autorka wplata jakby mimochodem, nie "chwali się", co w niektórych książkach jest wręcz odpychające.
Nie brakuje tu też elementów stricte filozoficznych, owce (i kozy) bowiem jako wspaniali obserwatorzy, przetwarzają rzeczywistość i próbują ją zrozumieć na swój owczy (i kozi) sposób, stąd też nie dziwią takie pytania, jak "
Cóż jest pewnego?" lub stwierdzenia "
Owce chcą zawsze tego, co i tak się wydarzy".
Bardzo przyjemna książka, podoba mi się także jej wydanie, no i przede wszystkim okładka! Pani Swann, ja chcę jeszcze!
PS "
Komoda była jakby takim jagnięciem szafy"
Opublikowane na:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/