Papierowe serca

Recenzja książki Papierowe serca
Ostatnio mam szczęście do fajnych książek, wszystko po co chwytam okazuje się ciekawe i wciągające na tyle, że naprawdę nie mogę się oderwać. Książka, którą dzisiaj Wam przedstawię ma naprawdę sporo stron, a mimo tego przesiadłam do niej i taka byłam ciekawa dalszych losów bohaterów, że czytałam i czytałam i czytałam... Dwa dni i już się skończyła (dla niektórych może się to wydać dużo, dla mnie to praktycznie niewykonalne przy dwójce dzieciaków) Powiem Wam, że teraz trochę po zakończeniu tej powieści trochę mi szkoda, bo wciągnęła mnie ta historia i z przyjemnością poczytałabym o dalszych losach bohaterów

Akcja książki rozgrywa się w malutkim miasteczku o nazwie Love's Park. Oczywiście nazwa zobowiązuje i jak łatwo się domyślić miejsce to słynie z pięknych miłosnych historii, z miłosnych tradycji i wszystkiego co tylko z miłością jest związane. Abigail jest sama, możnaby nawet uznać, że jest samotna. W mieście miłości po prostu w pewnym wieku nie można być już singielką, ludzie zaczynają brać ją na języki... Kobieta prowadzi uroczą, małą, przytulną księgarnię połączoną z kawiarenką. Miejsce to otrzymała w spadku po tacie. Naprawdę kocha to co robi. Ma wielkie plany dotyczące swojej firmy. Marzy o tym by wykupić budynek, który narazie tylko dzierżawi. Rozbudowywałaby swój dobytek, powiększyła ofertę o zabytkowe, ręcznie odnawiane meble, o warsztaty dla kobiet i dzieci... Jednak jej wielkie plany rujnuje przyjazd Jacoba. Mężczyzna kupuje budynek, jest lekarzem i ma zamiar otworzyć przychodnie. Jednak do tego celu potrzebuje całej powierzchni, łącznie z księgarnia Abigail. Marzenia dziewczyny zostają zrównanie z ziemią, na dodatek będzie musiała zlikwidować miejsce, w które włożyła tyle serca. Próbuje nienawidzić doktora, ale tak naprawdę nie potrafi tego zrobić. Z każdym dniem zbliża się do niego coraz bardziej, z jednej strony wie że powinien być on jej wrogiem, z drugiej strony wcale tego nie chce... Z pomocą przychodzą jej "papierowe serca" czyli wyznania miłosne zapisywane na sercach przez pewną nieznaną parę. To dodaje jej wiary w siebie, w miłość, to sprawia że staje się coraz głośniej o jej kawiarence. Co wspólnego ma z tym pan doktor? Czy dziewczyna zawalczy o swoje i nie da się zrujnować jakiemuś przyjezdnemu mężczyźnie? Czy w końcu zburzy mury, które przez długie lata wokół siebie budowała? Koniecznie musicie przekonać się sami!

Powiem Wam, że historia ta dosyć długo się rozkręca. On kupuje budynek, ona nic z tym nie robi, raz jest na niego zła, zaraz potem miła, krążą wokół siebie i krążą, oboje mają jakieś swoje tajemnice, oboje mają zahamowania. A gdyby tak od początku byli przed sobą szczerzy? Gdyby nie podkulali ogona pod siebie i nie uciekali? Gdyby potrafili zaakceptować to co się dzieje? Oj gdybać można by tutaj bez końca, ale z pewnością wtedy książka ta byłaby o wiele krótsza, lub historia tej dwójki o wiele szybciej ruszyłaby z kopyta Ale mi i tak się podobała, czytałam ją z wielkim zainteresowaniem. Z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej ciekawa czy doktorek wykopie Abigail z jej pracy? Czy może to ona w jakiś sposób pozbędzie się jego? Albo dojdą do porozumienia? Przyznam, że do samego końca nie wiedziałam jak to się potoczy, co w końcu spotka naszych bohaterów, jak pogodzą konflikt interesów. Miło się zaskoczyłam

Książka ta jest romantyczna, ale jednocześnie opisuje dosyć bolesne wspomnienia głównego bohatera. Jego życie nie było różowe, mnóstwo przeszedł, chce zacząć od nowa, co naprawdę nie jest łatwym zadaniem. Jej życie także nie jest usłane różami, stoi w miejscu i pewnie gdyby nie pojawienie się doktora to tkwiłaby nadal w martwym punkcie... Dlatego też jest to taka słodko gorzka historia. Jest w niej sporo emocji, czuć taki małomiasteczkowy klimat, wydaje się taka życiowa, dosyć spokojna, rozkręcająca się bez pośpiechu... Może i nie trzyma czytelnika w pełnym napięciu, może i nie jest porywającym, namiętnym romansem, nie wywołuje na ciele dreszczy, ale mimo tego czyta się ją z przyjemnością, jest wciągająca, ciekawa, taka miła, przyjemna, pozytywna i prawdziwa... Ja pochłonęłam te 448 stron w mgnieniu oka, nawet nie zauważyłam jak szybko mi ich ubywa. Także i Wam polecam, mi czytało się ją wspaniale
0 0
Dodał:
Dodano: 05 V 2016 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 126
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: MartaAnia
Wiek: 34 lat
Z nami od: 20 X 2012

Recenzowana książka

Papierowe serca



Czy z utraty wielkiego marzenia może wyniknąć szczęśliwe zakończenie? Abigail Pressman nigdy nie myślała, że odręczne liściki miłosne napisane przez anonimową parę na sercach z papieru zmienią jej podejście do miłości. Dziewczyna prowadzi małą kawiarenkę w osobliwym miasteczku i marzy o rozwinięciu biznesu. Jednak ostatnimi czasy unika swatek z lokalnej grupy Walentynkowych Wolontariuszek, które...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 2)