Brittainy C. Cherry postawiła naprzeciw siebie, zranionych i w pewien sposób oszukanych przez życie, los czy innych ludzi, uzdolnionych nastoletnich bohaterów. Aria jest postrzegana jako dziewczyna, która się nie uśmiecha a jeśli już to jej oczy nadal pozostają smutne. Dlaczego tak się dzieje? Czy jest coś, co może odwrócić ten proces zapadania w czeluście rozdrażnienia, złości i frustracji? Po drugiej zaś stronie jest Levi, chłopak który musi zmierzyć się z odrzuceniem, ale i losem stawiającym przed nim trudne zadanie - decyzję, któremu z rodziców ma pomóc... Nastolatek stara się też zbliżyć do Arii i wesprzeć ją w jakże nietypowych dla szesnastolatki okolicznościach. Zwłaszcza, że potrafi rozróżnić jej emocje po zachowaniu, wie co oznacza przygryzanie wargi, ale zdaje sobie też sprawę, iż dotyk jest niewskazany.
Gdybym nie widziała na okładce nazwiska autorki to już po samej konstrukcji powieści i pięknym stylu, byłabym w stanie bezbłędnie je wymienić. "Art&Soul" jest bowiem napisana w bardzo podobny sposób jak "Kochając pana Danielsa". Jest dwójka młodych bohaterów, z których jedno jest nowe w środowisku gdzie toczy się akcja, każde ma swoje pasje i pragnienia, ale i trudne wybory na życiowych drogach. Aria i Levi dzielą się naprzemiennie narracją, dzięki czemu znamy punkt widzenia obu stron, ich myśli, spostrzeżenia i marzenia, nawet te najskrytsze.
Autorka już samym stylem mnie uwodzi, jej porównania czy określenia powodują ciarki na plecach i sprawiają, że unoszę się w poezji jej słów (przykład - "Wyglądał tak, jak brzmi szept" s. 47).
Podsumowując rozważam czy jest sens przekonywania Was do czytania książki, która wzrusza, zaskakuje, dotyka najczulsze miejsca. Dlaczego? Kto czytał "Kochając pana Danielsa" w ogóle nie powinien się nad tym zastanawiać - to lektura obowiązkowa (choć jednak to Daniels bardziej mnie w sobie rozkochał). Kto uwielbia literaturę z gatunku New Adult też powinien wpisać twórczość autorki na listę. Aż wreszcie Wy - miłośnicy obyczajówek z głębią emocji, uczuć i wrażeń ukrytą w pięknych słowach - to jest naprawdę wisienka na szczycie czekoladowego tortu i ja polecam po nią sięgnąć.
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/04/brittainy-c-ch...