Lądowanie - nie zawsze telemarkiem.

Recenzja książki Moja walka o każdy metr
„Bałem się przed każdym skokiem, ale mimo to skakałem. Kochałem to”.
Skoki narciarskie w naszej ojczyźnie są bardzo popularne. Wszyscy pamiętamy świetne skoki Adama Małysza, a teraz Kamila Stocha. To w trakcie kariery Adama Małysz na arenie skoków narciarskich pojawił się Thomas Morgenstern. Niepozorny młody chłopak o szczerym uśmiechu, ogromnym sercu i jeszcze większej ambicji.

"Moja walka o każdy metr." to autobiografia jednego z najbardziej utytułowanych skoczków austriackich w historii skoków narciarskich. Morgi przedstawia w niej swoje spostrzeżenie na skoki narciarskie. Spostrzeżenie zawodnika, o którym my kibice często zapominamy. Morgenstern to zawodnik, który w skokach narciarskich osiągnął wszystko -mistrzostwo juniorów, złoto olimpijskie, tytuł mistrza, wygrana w TCS czy LPG to tylko nieliczne sukcesy. Jednakże oprócz zaszczytów
i honorów Morgi poznał drugą stronę medalu, która nie była już złota. Przez całą karierę toczył walkę. Nie tylko walkę z rywalami podczas konkursów. Najważniejsza walka odbywała się w jego głowie. Walczył z własnymi ograniczeniami - strachem, rezygnacją.

Czytając książkę mamy wrażenie, że to my jesteśmy Morgi i razem z nim przeżywamy wszystkie sukcesy i porażki. Wraz z nim podnosimy się z upadku, by ponownie usiąść na belce. Zdecydowanie forma w jakiej jest napisana książka jest jej największym plusem.
Emocje emanują przy każdym przeczytanym zdaniu. Duża ilość wykrzykników sprawia, że wypowiedzi Morgensterna trafiają do czytelnika ze zdwojoną siłą. Dlatego aż ciężko uwierzyć, że to nie powieść, a autobiografia.Nie możemy się przy niej nudzić i nie możemy się od niej oderwać.

W książce możemy przeczytać o jego relacjach z Gregorem Schlierenzauerem, Alexandrem Pointerem oraz innymi zawodnikami z kadry.

Szklany ekran przedstawiał Morgensterna jako wesołego chłopaka, który jest zawsze otwarty na inne osoby. Thomas posiada problemy jak każdy. Jego autobiografia pozwala nam spojrzeć na niego w inny sposób.

Włodzimierz Szaranowicz o karierze Adama Małysza podczas jego pożegnania powiedział, że jesteśmy świadkami kariery wielkiego mistrza. Tych słów możemy użyć również w przypadku Morgiego.

Każdy, kto choć trochę interesuje się światem sportu dobrze pamięta upadki Morgensterna
w Tittise - Neustadt oraz w Kulm - po tym ostatnim wydawało się, że to już koniec sportowej kariery. I tutaj ponownie odzywa się duch walki. Morgenstern powraca na Igrzyska Olimpijskie
w Soczi.

Morgenstern nie jest delikatny w słowach, nie dba o poprawności. Pisze to, co myśli, to co czuje. Dokładnie wyjaśnione są terminy sportowe, co sprawia, że każdy może szybko zorientować się
o co z grubsza chodzi w tej dyscyplinie.I to kolejny atut książki.

Autobiografia Morgensterna to świetna gratka dla kibica skoków narciarskich. Nie tylko z tego względu, że postać Thomasa na zawsze wpisała się w historie skoków. To również pozycja dla zwykłego laika, który o skokach słyszy tylko w wiadomościach sportowych. To książka
o wspaniałym człowieku, który walczy i się nie poddaje.

Osobiście mogę powiedzieć, że na skokach narciarskich zjadłam zęby. To wspaniały sport, któremu towarzyszą emocje nie mniejsze niż na stadionie piłkarskim.
Skoki to coś więcej niż pozycja dojazdowa, wyjście z progu , lot, a na końcu lądowanie. Jednak ten schemat idealnie oddaje życie Thomasa Morgensterna. Chociaż w sporcie jak w życiu różnie bywa z lądowaniem. Raz towarzyszy nam telemark i nota marzeń, innym razem lądowaniem na dwie nogi lub wywrotka. Ale po każdym lądowaniu wstajemy i podnosimy głowę.
Książka Morgensterna to wspaniała rzecz, która jest warta przeczytania.
Pomimo starań nie jestem w stanie oddać jej głębi, dlatego osobiście polecam i zachęcam do przeczytania Gorąco zachęcam.
Dodał:
Dodano: 19 III 2016 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 199
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Aneta
Wiek: 32 lat
Z nami od: 28 XI 2012

Recenzowana książka

Moja walka o każdy metr



„Bałem się przed każdym skokiem, ale mimo to skakałem. Kochałem to”. Kiedy obudził się w szpitalu, nic nie pamiętał. Czuł tylko przeszywający ból i paraliżujące pieczenie twarzy. Kilka godzin wcześniej w Kulm przeżył dramatyczny upadek, po którym cały narciarski świat na moment wstrzymał oddech. Mimo że do igrzysk w Soczi pozostał niespełna miesiąc, zdecydował, że musi tam wystartować. Rehabilit...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0