Po co facet, jeśli ma się półki pełne pięknych książek

Recenzja książki Papierowe serca
Miłość to najcenniejszy dar, jaki możemy ofiarować drugiej osobie. Niestety, nie zawsze w naszym otoczeniu znajduje się ktoś wprawiający nasze serce w rezonans albo odwzajemniający sympatię. Związek między dwojgiem ludzi to prócz uczuć jeden wielki kompromis, a z biegiem lat coraz trudniej jest zrezygnować z niezależności i oddać drugiej osobie część władzy nad własnym życiem. I choć w dzisiejszych czasach nie ma już starych panien i starych kawalerów, a w pewnych środowiskach bycie singlem jest powodem do dumy, to trudno mi uwierzyć, że dla wszystkich życie w pojedynkę jest świadomym wyborem, a nie wynikiem zbiegów okoliczności zmuszających daną osobą do podążania taką, a nie inną drogą.

W powieści „Papierowe serca” Courtney Walsh zabiera czytelnika do położonego niedaleko Denver miasteczka Lover Park, którego założycielami była para zakochanych przeżywająca historię miłosną epickich rozmiarów. John i Elise Pressman porzucili własny dom i wbrew przeciwnościom, bez rodziny i przyjaciół zbudowali miasto na pustkowiu. Dziś Lovers Park jest mekką zakochanych, narzeczonych i nowożeńców, którzy nie tylko chętnie je odwiedzają, ale również przysyłają listy nasycone uczuciami, marzeniami i wyznaniami. To tu działa grupa Walentynkowych Wolontariuszek pielęgnujących nie tylko miejscowe tradycje, ale również chętnie wcielających się w lokalne swatki.


Główną bohaterką powieści jest niezamężna, dobiegająca trzydziestki właścicielka małej księgarni - Abigail Pressman, której stan cywilny spędza sen z powiek rodzicielce. Dla Elizabeth Pressman wydanie córki za mąż stało się najważniejszym życiowym priorytetem i kobieta dokłada wszelkich starań aby zamierzony cel osiągnąć, a przy tym jest bardzo pomysłowa. Organizowanie Abigail randek niespodzianek z potencjalnymi narzeczonymi, czy rejestracja latorośli w serwisach matrymonialnych to nie jedyne z jej inicjatyw. Niestety, panna Pressman nie docenia, a co gorsza nie korzysta z wysiłków matki. I choć może nie jest najszczęśliwszą osobą na świecie, ceni sobie swoją niezależność. I pewnie nadal żyłaby w kokonie, który sama sobie utkała, ale nieoczekiwanie na jej drodze staje Jacob Willoughby – mężczyzna „sprzątający” jej sprzed nosa upragniony lokal i przyczyna jej przyszłych nieszczęść. Ale czy z utraty wielkiego marzenia nie może wyniknąć szczęśliwe zakończenie?

Los splata drogi Abigail i Jackoba kiedy on postanawia rozpocząć nowe życie, a ona zostaje zmuszona do zamknięcia pewnego etapu swojej egzystencji. Łączy ich kamienica i relacja na płaszczyźnie biznesowej wywołująca dość silne emocje. A jak wiadomo od nienawiści do miłości jeden krok, ale czy mężczyzna z przeszłością i dziewczyna, którą skrzywdził odbierając jej coś bardzo cennego znajdą w sobie siłę by dopuścić do głosu uczucia? Czy ponosząc stratę może jednocześnie osiągnąć zysk? I jaką rolę w tej historii odgrywają papierowe serca, które nieoczekiwanie trafiają w ręce Abigail? Czy miłosne wyznania anonimowej pary i doświadczenie uczucia innych może zmienić podejście do miłości zatwardziałej singielki?

Courtney Walsh posługuje się lekkim i przyjemnym w odbiorze stylem. Maluje bardzo plastyczne obrazy i kreuje ciekawe postacie. I mimo że pierwsze skrzypce gra panna Pressman, to możecie mi wierzyć, iż w Lover Park osobowości i charakterów nie brakuje. A pisarka nie dość, że ma pomysły na skomplikowanie i urozmaicenie życia bohaterów, to jeszcze wie co to dobry humor i płata figle, które stawiają jej literackie dzieci w interesujących i nietuzinkowych sytuacjach.

„Papierowe serca” to bardzo sympatyczna i ciepła opowieść o miłości, która przychodzi niespodziewanie, w najmniej odpowiednim momencie i wywraca życie dwojga ludzi do góry nogami. I choć nie jest to uczucie od pierwszego wejrzenia, a serce stopniowo zostaje dopuszczone do głosu, to dzięki temu bohaterowie mają czas na weryfikację własnych uczuć, pragnień, a także ostateczne rozliczenie się z przeszłością. I mimo że w tej historii Kupidyn wykonał olbrzymią pracę, to do samego końca nie mógł być pewien jej rezultatów, bo kiedy prócz chemii i uczuć trzeba zmierzyć się z przeciwnościami losu wszystko może się zdarzyć.

Powieść Courtney Walsh to idealna lektura dla wielbicieli romantycznych opowieści o miłości, nie przesłodzonych, ale swoim klimatem oddających magię uczuć. I choć fabuła powieści oparta jest na prostym pomyśle, a jej przebieg zmierza do nieuchronnego zakończenia, to obcowanie z bohaterami i wizyta w Lover Park jest bardzo przyjemnym i rozgrzewającym serca doświadczeniem. Polecam.

http://nieczytam.blogspot.com/2016/03/po-co-facet-jesli-ma-s...
0 0
Dodał:
Dodano: 14 III 2016 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 170
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Agnieszka
Wiek: 48 lat
Z nami od: 14 VIII 2013

Recenzowana książka

Papierowe serca



Czy z utraty wielkiego marzenia może wyniknąć szczęśliwe zakończenie? Abigail Pressman nigdy nie myślała, że odręczne liściki miłosne napisane przez anonimową parę na sercach z papieru zmienią jej podejście do miłości. Dziewczyna prowadzi małą kawiarenkę w osobliwym miasteczku i marzy o rozwinięciu biznesu. Jednak ostatnimi czasy unika swatek z lokalnej grupy Walentynkowych Wolontariuszek, które...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 2)