Misja Ambasadora to pozycja, która długo gościła na mojej półce. Ze względu na wiele rzeczy, które do tej pory rozegrały się w moim życiu mogłam sięgnąć po nią dopiero po kilku latach. Stwierdzę jednak, że było to dobre posunięcie.
"Misja Ambasadora" to opowieść o dalszych losach Soney, a dokładniej Czarnego Maga Soney. Skupia się ona na wydarzeniach, które odegrały się 20 lat po najeździe Ichanich na Kyralie. Skupia się ona głównie na losach Lorkina - syna Soney i Akkarina - Dannyla, nowego Ambasadora Gildii w Sachace, oraz na Sonei, Cery'm oraz Reginie.
Jak można było się spodziewać, w książce znajdziemy odniesienia do tego, co działo się w "Trylogii Czarnego Maga". Odbywa się to jednak stopniowo, w miarę czytania wątki rozpoczęte w poprzedniej trylogii zostają rozwinięte. Ambasador Dannyl stara się uzupełnić braki w historii magii na potrzeby książki, która zaczęła powstawać po najeździe Sachakan. Sonea dalej leczy w Lecznicy, Region zmienił się o 180 stopni. Książka nabiera tempa w chwili, gdy Lorkin zostaje "porwany" przez Tyvarę do tajnej kryjówki Zdrajców.
Aby nie zdradzać zbyt wiele fabuły skupię się na podsumowaniu wydarzeń oraz bohaterów. W pierwszej części Trylogii Zdrajcy większość akcji powieści toczy się w kraju sąsiadującym do Elyne - Sachace. Zagłębiamy się w historię kraju, poznajemy obyczaje ashakich, zapoznajemy się częściowo z plemieniem Duna oraz poznajemy Zdrajców - frakcje sachakańskich czarnych magów, który mieszkają w Azylu. Akcja książki nie zwalnia tempa ani na moment, ciągle coś się dzieje. Gdy nie czytamy o wydarzeniach w Sachace możemy zapoznawać się z polowaniem na dzikiego maga w Kyralii. Bohaterów także oceniam na wielki plus. Postacie zostały rozwinięte i pomimo tego, że akcja toczy się około tysiąc lat temu, to ludzie zachowują cechy, które powszechnie spotykane są w naszym środowisku. Wprowadzone zostały także nowe osoby, między innymi Tyvara - jedna ze Zdrajczyń. Trudi świetnie poradziła sobie także z wprowadzaniem nowych rodzajów magii oraz magicznych przedmiotów.
"Misja Ambasadora" to bardzo ciekawa książka, mało w niej romansu, czego można było się spodziewać po poprzedniej lekturze Trylogii Czarnego Maga. Nie polecam jednak jej czytać bez zapoznania się z główną trylogią, ponieważ łatwo byłoby się pogubić. Trudi Caravan po raz kolejny zachwyciła mnie swoimi pisarskimi umiejętnościami. Wykreowała nowy świat w nowej trylogii, która nawiązuje do trylogii bazowej. Bohaterowie z upływem czasu dojrzewają oraz zmieniają się jak współcześni ludzie. Akcja jest ciągła, nie zmienia tempa, co skutecznie zachęca do czytania. Momentami ciężko było mi odłożyć powieść na półkę. Ogólnie oceniając to książka spodobała mi się. Będę polecać jej lekturę innym.
Moja ocena: 10/10
invisibl3e.blogspot.com