Autorka znów mnie uwiodła i to nie w typowo erotycznym znaczeniu, bo aspekty miłości cielesnej znów zajmują w książce wątek poboczny. Uwiodła mnie zwyczajną opowieścią o zwyczajnych kobietach, bo potrafiła wydobyć na światło dzienne to, co gnębi wiele polskich kobiet. Z bohaterkami możemy się identyfikować i ich problemy są nam bliskie. Bohaterkom różnie poukładało się życie, niejedno przeszły, wiele przed nimi. Magda Witkiewicz udowodniła, że potrafi napisać książkę, która ma nas wesprzeć, ma nas pokierować, podnieść na duchu, ale i dać kopniaka. Jeśli nie uda się teraz nic zmienić, uda się za jakiś czas, ale warto czekać i walczyć. O siebie. O szczęście. O przyszłość. O lepsze ja w lepszym jutrze.
Jak bardzo powieść skłoniła mnie do przemyśleń, mogłabym tutaj napisać nową mini książkę, ale nie w tym rzecz. Bohaterki przeżywają kolejne wzloty i upadki, muszą nie tylko żyć dniem dzisiejszym i z nim sobie radzić, ale są zmuszone do przeżywania przeszłości, która wciąż pojawia się na ich drodze. Jak do niej podejść? Próbować ratować? Odpuścić i myśleć o przyszłości z podniesioną głową zamiast oglądania się za siebie? Każda z nich musi podjąć decyzję zgodną z własnym sumieniem i swoimi pragnieniami. Jednak trzeba uważać, ponieważ czasami może się to skończyć niezłym zamieszaniem.
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/02/magdalena-witk...