Wojna nie ma w sobie nic z kobiety - 1

Recenzja książki Wojna nie ma w sobie nic z kobiety

"Wojna wyrabia szczególną zdolność do zapominania" - C. Zafon



I znów o wojnie. Ale inaczej. Tak jeszcze nie było. Wojna widziana oczami kobiet, przeżywana kobiecym sercem. Książa o drobiazgach, szczegółach, które dostrzegają niemal wyłącznie kobiety. Książka o uczuciach, "a uczucia są zawsze wyrazistsze. Zawsze są silniejsze od faktów." Książka, której nie da się zapomnieć.

Nie mogłam jej tak zwyczajnie czytać, "poczytywałam", co kilka stron, czasem co kilka zdań nawet, musiałam złapać oddech... Wstrząsała mną, uwrażliwiła mnie. Nie pamiętam książki, która miała nade mną taką władzę. Zwykle to ja wyznaczam czas czytania, a tu - wyznaczała mi go Swietłana.

Dla mnie jest to przede wszystkim książka pytań.

"Ktoś nas wydał... Niemcy dowiedzieli się, gdzie jest miejsce postoju partyzantów. Otoczyli las ze wszystkich stron i zablokowali drogi do niego. Chowaliśmy się w dzikich gąszczach, ratowały nas bagna, na które ścigający się nie zapuszczali. Trzęsawisko wciągało i sprzęt, i ludzi. Całymi dniami, tygodniami nawet staliśmy po szyję w wodzie. Była z nami radiotelegrafistka, która niedawno urodziła. Dziecko głodne, chce piersi... Ale matka sama jest głodna, mleka nie ma, dziecko płacze. Niemcy są tuż obok nas... Z psami... Jak psy usłyszą, to zginiemy wszyscy. Cała grupa, trzydzieści osób... Rozumie pani?
Zapadła decyzja.
Nikt nie umie przekazać rozkazu dowódcy, ale matka sama się domyśliła. Zanurza zawiniątko z dzieckiem w wodzie i długo trzyma... Dziecko już nie krzyczy. Nic nie słychać... A my nie możemy podnieść wzroku. Ani na matkę, ani na siebie nawzajem."



Dramat z dzieckiem w roli głównej, Zawsze mnie poruszała krzywda, cierpienie lub śmierć małej istotki. Ale od kiedy jestem mamą, moje doznania stały się intensywniejsze. Dla mnie sytuacja ta jest niewyobrażalna. Nie chcę zastanawiać się, co ja bym zrobiła... Jestem szczęśliwa, że "nie wiem, co to wojna".
Wybór - albo zabiję wszystkich, albo "tylko" swoje dziecko. Dziecko jest głodne, nie ma co jeść, pewnie niedługo umrze z wycieńczenia, głodu, ale to jednak człowiek. W dodatku mój... Ale jeśli ja go nie zabiję i tak zginie. A któż ma do niego większe prawo niż ja? Bóg? A gdzie On jest?
Co może czuć matka po takim czynie? Czy jeszcze po tym coś się czuje? Czy nie umiera się wraz z dzieckiem?

Ile tu jeszcze można postawić pytań? Bez odpowiedzi?

Istnieje wiele książek, dokumentów, filmów, relacji dotyczących wojny. Wiemy dużo. Ale...
Wojna to zło, to przede wszystkim zabijanie, śmierć. Ale co tak naprawdę wiemy o ofiarach wojny? I kim, de facto są ofiary wojny?
"II wojna światowa była najbardziej kosztowną wojną w historii ludzkości. Szacuje się, że w trakcie jej trwania zginęły 72 miliony ludzi, z tego 47 milionów cywilów." (wikipedia.org)
Ale dlaczego nie ma statystyk dotyczących bezpośrednich przyczyn zgonów? Nie wszyscy ginęli na froncie...

" Rano grupa pacyfikacyjna podpaliła wieś... Zapaliły się słomiane dachy. Uratowali się tylko ci, którzy uciekli do lasu. Uciekli bez niczego, z pustymi rękami, nawet chleba ze sobą nie zabrali. Ani jajek, ani słoniny. W nocy ciocia Nastia, nasza sąsiadka, biła swoją Juleczkę, bo ta cały czas płakała. Ciocia Nastia miała pięcioro dzieci. Juleczka, moja przyjaciółka, była najsłabsza. Zawsze chorowała... A nią czterech braci, i wszyscy prosili jeść. Cioci Nastii wtedy się rozum pomieszał: "Uuu... Uuu...". A w nocy usłyszałam... Juleczka prosiła: "Mamusiu, nie top mnie. Ja już nie będę... Już nie będę prosiła o jedzenie, nie będę...". Rankiem już nie zobaczyłam Juleczki... Już nikt jej nie widział.
Ciocia Nastia... Kiedy wróciliśmy do wsi na węgielki... Wieś spłonęła... Ciocia Nastia powiesiła się na czarnej jabłoni w swoim ogrodzie. A dzieci stały koło niej i prosiły jeść..."



Kolejny dramat matki... Głodne dzieci - jakiż to musi być przejmujący ból dla rodzicielki. Zabiła córeczkę, ale czy nie z miłości? A może z egoizmu? A może wreszcie z desperacji, poplątania zmysłów? Zostawiła chłopców - dlaczego? Bo są silniejsi? Mężczyzna poradzi sobie w każdych warunkach? Mężczyzna siedmio- czy dziesięcioletni?

"Znaleźliśmy na drodze kobietę, która nie wiedziała, co się z nią dzieje. Nie mogła iść, czołgała się i myślała, że już nie żyje. Czuła, że krwawi, ale uznała, że już jest na tamtym świecie, nie na tym. Kiedyśmy ją rozruszali, wróciła jej trochę świadomość i usłyszeliśmy... Opowiedziała, jak ich rozstrzeliwano, prowadzono na rozstrzelanie ją i jej pięcioro dzieci. Kiedy prowadzili ich do szopy, zabijali dzieci. Strzelali i żartowali przy tym... Zostało ostatnie, chłopczyk przy piersi. Niemiec pokazuje: masz podrzucić dziecko, a on je zastrzeli. Matka cisnęła dzieckiem tak, żeby je zabić... Swoje dziecko... Żeby tamten nie zdążył strzelić... Mówiła, że nie chce żyć, nie może po tym wszystkim żyć na tym świecie, tylko na tamtym... Nie chce..."



Przeraża mnie to, co czytam, tym bardziej, gdy dociera do mnie, że to reportaż...


(ponieważ moja recenzja jest zbyt długa, podzieliłam ją na dwie części)
0 0
Dodał:
Dodano: 07 X 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 309
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Kinga
Wiek: 39 lat
Z nami od: 29 IX 2011

Recenzowana książka

Wojna nie ma w sobie nic z kobiety



Książka była gotowa już w 1983 roku. Dwa lata przeleżała w wydawnictwie. Autorkę oskarżono o "pacyfizm, naturalizm oraz podważanie heroicznego obrazu kobiety radzieckiej". W okresie pieriestrojki książka prawie jednocześnie ukazywała się w odcinkach w czasopiśmie "Oktiabr" i "Roman-gazietie" oraz została wydana w dwóch wydawnictwach: Mastackaja Litieratura oraz Sowietskij Pisatiel. Łączny nakład w...

Ocena czytelników: 5.25 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0