Czasami potrzeba wyłączyć komputery, telewizory i inne cuda techniki. Usiąść wygodnie i zagrać razem w grę. Znacie to uczucie, macie tak? To chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o grze, która sprawdzi się jako gra rodzinna, gra towarzyska czy też po prostu we dwoje. Jaka to gra?
Przyniesiemy o 30 lat wstecz do czasów głębokiego komunizmu, gdzie aby kupić upragniony sprzęt musieliśmy wystać swoje w kolejce. „Pan tu nie stał!” to symulator kolejki sklepowej, w której wszystko zdarzyć się może.
Pierwsze wrażenie
Po odpakowaniu pudełka i zapoznaniu się z zasadami gry rozpoczęłam swoją pierwszą rozgrywkę i… mówiąc szczerze od razu mi się spodobała. Już pierwszego dnia grę powtórzyłam kilkakrotnie. Na pierwszy rzut oka gra zdecydowanie warta swojej ceny. Rysunki na kartach jak i sklepów są autorstwa pana Marka Szyszko i trzeba przyznać, że oddają one realia tamtych czasów. Towary mamy rozmaite, o czym powiem za chwilkę, a co najciekawsze nie jesteśmy stanie wykorzystać wszystkich towarów w rozgrywce dwuosobowej, co w pewien sposób urozmaica grę.
Zawartość pudełka
Elementami naszej gry będzie 105 kart kolejkowiczów, dla każdego gracza przewidziane jest 21 kart w 5 kolorach: czerwonym, niebieskim, zielonym, pomarańczowym i fioletowym, 36 kartoników z towarami, możemy kupić zarówno meblościankę, aparat fotograficzny jak i gumofilce czy wyrób czekoladopodobny, 4 sklepy oraz 5 kart pomocy na których mam zasady gry w pigułce.
Rozgrywka
W zależności od liczby graczy gra wygląda różnie, przy graniu we dwoje rozgrywka kończy się dosyć szybko, ale zawsze przecież można powtórzyć, prawda? Kiedy gramy już w trzy osoby sprawa nie jest już taka prosta. Na stole (czy gdzie będziemy grać) rozkładamy sklepy – ich liczba zależy od liczby graczy, w przypadku dwóch osoba sklepy są dwa i tak dalej -, każdy z graczy bierze jeden kolor kart, tasuje je i bierze do ręki 5 kart ze swojego stosu towary, pozostawiamy zakryte z boku (ja najczęściej pozostawiam je w pudełku). Przed rozpoczęciem gry losujemy 4 kartoniki z towarami i ustawiamy po dwa odkryte na sklepach w wyznaczonym miejscu. Gra podzielona jest na trzy fazy, w pierwszej oceniamy swoją przewagę w kolejkach lub zakupujemy towar (kiedy mamy przewagę). Kupiony towar kładziemy na dowolnej karcie przy danym sklepie. Po zakupie towaru jednak spada wartość naszych kart, gdyż kupiony przedmiot sprawia, że trudniej nam „przepychać” się w tłumie. Kiedy kupimy ostatni towar karty kolejkowiczów oddajemy do pudełka, a karty towarów każdy gracz kładzie przed sobą. Faza druga i trzecia polega na ustawieniu się w kolejce lub pobraniu nowej karty. Grę możemy skończyć na dwa sposoby, kiedy wykupimy ostatni towar lub, kiedy któryś z graczy wykorzysta wszystkie swoje karty. Na zakończenie liczmy wartość swoich towarów i oczywiście wygrywa ten, którego wartość jest wyższa. Tak przynajmniej jest w zasadach gry, nasza gra wyglądała nieco inaczej, gdyż liczyliśmy wartość swoich kart zgodnie z wartością towaru na przykład, gdy chcieliśmy kupić aparat warty 7 tak ustawialiśmy kart, aż wartość naszych kart wyniosła 7. Trochę trudniej, ale też gra się przyjemnie.
Karty są różne, mamy 3 karty podstawowe, że tak pozwolę sobie je nazwać, o wartości 1, 2 lub 3, następnie mamy kart specjalne, których każda ma inną funkcję, a wszystkie mają za zadanie pomóc zdobyć nam upragniony towar.
Ogólna ocena
Gra sprawia wiele radości i jest świetną rozrywką dla całej rodziny oraz w trakcie spotkania towarzyskiego. Grając w „Pan tu nie stał!” nie można się nudzić. Nie żałuję w żadnym stopniu wyboru właśnie tej gry, co więcej planuje zakup kontynuacji w której także znajduje się dodatek, a jak trzeba urozmaić swoją zabawę. Polecam bardzo serdecznie, dla rodzin, dla par, bo w tej grze odnajdzie się każdy.