Siedemnastoletnia Anna wiedzie spokojne, poukładane życie, w którym brak większych rozterek, strapień czy problemów. Co prawda przerażająca perspektywa zbliżającej się matury ciąży w jej umyśle, a walka ze zrozumieniem podstaw matematyki doszczętnie ją wykańcza, ale ma kochających, wyrozumiałych rodziców, wspaniałą przyjaciółkę i pasje, którą ma możliwość rozwijać. Pewnego dnia, w jednej z klas, przez przypadek znajduje zniszczoną, szmacianą lalkę. Gdy stara wywiedzieć się do kogo ów przedmiot należy, na jej drodze pojawia się tajemniczy, samotny chłopak – Abel Tannatek. Cała ta sytuacja wydaje się niczym szczególnym, ale to właśnie za jej sprawą, Anna zaczyna czuć niezwykłą fascynację i chęć bliższego poznania swojego rówieśnika. Ostatecznie zbliża się i do niego, i jego młodszej siostry, której chłopak zaczyna opowiadać przejmującą baśń. Anna również się jej przysłuchuje i nie może o niej zapomnieć, tym bardziej że niektóre z przerażających i mrożących krew w żyłach scen, zaczynają mieć swoje odzwierciedlenie w prawdziwym świecie.
„Baśniarza”, czyli kolejne dzieło niemieckiej pisarki Antoni Michaelis, odkryłam dzięki wielokrotnym rekomendacjom książkowych blogerek. Podeszłam do niego raczej sceptycznie, ponieważ to tylko kolejna, można by myśleć, niewymagająca historia dla młodzieży. Jednak nie ukrywam, że w głębi serca chciałam, żeby choć część pozytywnych opinii była prawdziwa. Nie dość, że się nie zawiodłam, to naprawdę poczułam odradzającą się we mnie nadzieję, że nie wszystkie książki z głównymi bohaterami w wieku nastoletnim, są schematyczne czy miałkie.
Fabuła książki jest czymś, z czym nigdy wcześniej się nie spotkałam, ani o czym nie słyszałam. Jest niezwykle oryginalna, ale też bardzo przemyślana i dopracowana w każdym detalu. Autorce udało połączyć się w spójną i przejmująca całość wiele naprawdę różnorodnych wątków, więc na pewno każdy odkryje w tej powieści coś dla siebie. Jest miłość, przywiązanie, obraz życia w normalnej i patologicznej rodzinie. Jest tajemnica, zagadka i wątek kryminalny, a także początkowo niezrozumiałe sytuacje, wynikające ze zdegenerowania jednostki. Jest też, odgrywająca ważną rolę, fantastyka w postaci towarzyszącej nam w tle baśni, opowiadanej przez tytułowego bohatera.
Naprawdę nie przeszkadzały mi, momentami irracjonalne, zachowania siedemnastoletniej Anny, która wielokrotnie popisała się naiwnością. Nie przeszkadzały mi z rzadka pojawiające się chwile nudy, przerysowane zachowania bohaterów drugoplanowych i ostateczne rozwiązanie całej zagadki, które było dość przewidywalne, pomimo widocznych i usilnych prób pisarki, aby czytelnik miał jednak niemałą zagwozdkę. Wszystkie te niedociągnięcia zostały w moim odczuciu skutecznie zminimalizowane klimatem, który czujemy czytając tę historię i który pozostaje w nas jeszcze na długo po odłożeniu książki na półkę.
Chciałabym w tym momencie zakończyć i nie mówić o niczym, co naprawdę negatywnie wpłynęło na moje doświadczenie z czytania tej powieści, ale nie mogę nie wspomnieć o rażącym zaniedbaniu wydawnictwa Dreams. W książce pojawia się wiele błędów, szczególnie przy konstrukcji dialogów. Może jest to niepotrzebne marudzenie z mojej strony, ale bardzo irytują mnie takie szczegóły, zwłaszcza w tak dobrych pozycjach.
Książkę polecam naprawdę każdemu, nie tylko osobom z nastoletniego przedziału wiekowego. Wszystkie pozytywne recenzje i zachwyty innych czytelników, faktycznie mają rację bytu i ja z chęcią dołączam do grupy zwolenników historii Anny i Abla.
Zajrzyj do mnie na bloga:
http://skrzynka-pelnaksiazek.blogspot.com/2016/01/basniarz-a...