Szerząca się fala samobójstw wywołuje wśród społeczeństwa ogromny strach. Każdy, kto przejawia choćby najmniejsze objawy depresji zostaje poddany terapii. W obawie przed zarażeniem nawet najbliżsi są zdolni do zdrady, a kiedy Program zaczyna terapie, człowiek już nigdy nie będzie taki jak dawniej. Trudno się dziwić, że pacjenci są inni, tym bardziej, że wymazanie wspomnień zmienia wszystko. Sloane i James uciekli Programowi, jednak pogoń za nimi nadal trwa. Jedyna nadzieja, to odnaleźć ruch oporu i wstąpić w jego szeregi.
Główni bohaterowie uciekają, jednak nieustannie są w niebezpieczeństwie, ponieważ posiadają pigułkę, która potrafi przywrócić wspomnienia. Podoba mi się, że nie dążą usilnie do zażycia jej, pragną spokoju i możliwości cieszenia się sobą. Tak naprawdę to nie heroizm nimi kieruję, lecz miłość, dla której są wstanie zrobić wszystko. Pomimo, że utracili wspomnienia nadal darzą się miłości, w ich związku widać troskę, przywiązanie, szczerość i bezwarunkową miłość. Ta dwójka to gejzer emocji, a o nich samych mogłabym czytać nieustannie. Kibicuję im od pierwszego spotkania, nie tylko ze względu na piękno ich miłości, lecz ze względu na ich osobowości. Ponownie spotykamy Realma, bardzo złożonego bohatera. Powoduję nie lada zamieszanie i mąci w głowie. Ponieważ bohaterowie przyłączają się do buntowników, poznajemy nowych bohaterów i są to całkiem interesujące postacie.
Sama fabuła wciąga i jest ciekawa. Program i jego bezwzględność fascynują. Buntownicy mnie rozczarowali, myślałam, że będą stanowili jakąś większą grupę z przemyślanymi planami, a dostałam zgraję nastolatków, którzy nieustannie uciekają. Akcja jest szybka, lecz głównie dotyczy ich ucieczki, dopiero, kiedy ponownie bohaterowie zetknęli się z Programem, wydarzenia nabierały tępa. W końcu zostają ujawnione informacje, które chciałam zdobyć. Autora pisze z pazurem i lekko się czyta jej książki.
„Kuracja Samobójców” to świetna kontynuacja, która potwierdza, że jest to seria warta przeczytania. Dystopijne love story, dla którego można stracić głowę. Sloane i James to jedna z moich ulubionych książkowych par i wpływa na to głównie postawa chłopaka, który mimo pewności siebie ma w sobie wiele wrażliwości. Polecam 5/6