Już kiedyś spotkałam się z tą książką, ale chciałam sprawdzić czy tym razem będzie mi się także podobać i podzielić się z wami moimi przemyśleniami na jej temat.
Dużym plusem dla tej książki jest postać Aislinn. Dziewczyna skrywa swoje uczucia, potrafi postawić na swoim i być przy tym naprawdę uparta oraz nie ucieka przed rzeczami, których nie da się uniknąć. Polubiłam także Setha, czyli ukochanego Aislinn, chociaż jego zachowanie czasami odbiega od normalności, ponieważ kiedy ktoś ci mówi, że widzi stworzenia nie z tego świata, to nie przyjmuje się tego jakby to była najzwyklejsza rzecz (chociaż miłość wyprawia z człowiekiem różne rzeczy).
Autorka wykreowała naprawdę ciekawy świat i przedstawiając wróżki w sposób inny od naszych wyobrażeń, czyli jako mroczne stworzenia, dokuczające ludziom, wielkością i kształtem przypominające człowieka, a nie jako małe stworzonka, które spełniają ludzkie życzenia. Także ich zwyczaje, podział czy zasady były naprawdę interesujące. Momentami powieść szło przewidzieć a zwłaszcza jej zakończenie, chociaż pojawiają się także zaskakujące zwroty akcji. Pojawiała się także monotonia, gdy autorka zaczęła opisywać
Na końcu książki dostajemy też kilka dodatków, takich jak wywiad z Melissą Marr, listę piosenek czy lektur, które inspirowały autorkę do pisania.
Książka pisana lekkim językiem, przez co czytało mi się ją szybko i przyjemnie. Myślę, że sięgnę ponownie po dalsze tomy i te, które już miałam przyjemność czytać kilka lat temu, a także te, które dopiero pierwszy raz wpadną w moje ręce.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/