Każde dziecko, w którymś momencie swego życia przechodzi przez okres ogromnej chęci posiadania jakiegoś zwierzątka. Dla jednych jest to chomik, dla innych kot, a reszta nie potrafi przestać myśleć o psie swoich marzeń.
Zuzia nie jest wyjątkiem - od lat pragnie posiadać własnego szczeniaczka. Stworzyła nawet listę cech, które powinien posiadać jej wymarzony czworonóg. Towarzystwo kota Mruczka jej nie wystarcza z jednego prostego powodu - nie jest psem. Gdy więc jej przyjaciółka dostaje szczeniaczka Zuzia, za namową mamy umieszcza ogłoszenie, o tym, że z chęcią będzie się zajmować cudzym psem. Jeszcze tego samego dnia dziewczynka otrzymuje telefon od pani Janowskiej, właścicielki Beppa.
Julia Boehme jest niemiecką pisarką, która już od dobrych kilku lat zajmuje się pisaniem książek dla dzieci. Kiedyś pracowała także jako redaktor telewizyjnego programu dla najmłodszych. Od razu po rozpoczęciu lektury, widać, że autorka ma spore doświadczenie, jeśli chodzi o pisanie historii, które powinny spodobać się dzieciom. Pierwszym i jednocześnie najważniejszym atutem "Zuzi i zaginionego psa" jest ciekawość fabuły. Perypetie Zuzi śledzi się z niecierpliwością, z zainteresowaniem obserwując jej poczynania w opiece nad niesfornym Beppem.
Jedną z najistotniejszych kwestii, przynajmniej dla dzieci, przy wyborze książki jest fakt czy posiada ona ilustracje, czy też nie. "Zuzia..." jak najbardziej je w sobie zawiera. W zasadzie ciężko doszukać się strony, na której nie widniałby chociaż jeden rysunek Herdisa Albrechta. Są one proste i stanową raczej ozdobę niż uzupełnienie tekstu. Czytając, nie zwracałam na nie praktycznie żadnej uwagi, jednak dzieci z pewnością dużo uważniej im się przyjrzą.
Kolejnym plusem historii Zuzi jest humor. Patrząc z perspektywy dorosłego (chociaż jaka tam ze mnie osoba dorosła
) wiele zachowań głównej bohaterki wywołuje uśmiech na twarzy, chociażby z tego powodu, że niemiecka autorka bardzo trafnie zaobserwowała zachowania dzieci i swoje wnioski, i spostrzeżenia przelała na papier. Z tego powodu w opowieści nie brakuje typowych zachowań, które jako miłośniczka psów doskonale rozumiem, gdyż sama zachowywałam się podobnie - opiekowanie się psami innych, marzenie o posiadaniu najlepszego przyjaciela w postaci czworonoga, z którym będzie się spędzać każdą chwilę, który wiernie będzie nam towarzyszył, spał przy naszym łóżku itd. Jednocześnie autorka uczy młodego czytelnika, że nie wszystko czego oczekujemy od życia, może się spełnić w takiej formie, w jakiej byśmy tego chcieli, zakładając, że w ogóle się spełni. Ponadto Boehme powoli wprowadza dzieci w tajniki opieki nad zwierzętami i problemami, które z tego tytułu mogą wyniknąć. Prezentuje więc odpowiednie postawy i podkreśla błędne podejścia odpowiednio korygując je poprzez komentarze rodziców głównej bohaterki.
Najbardziej fascynujące w tym wszystkim jest to, że ani na chwilę nie zwątpiłam w prawdziwość tej historii. Temat jest mi bliski, zachowania niekiedy wydają się być moimi własnymi, a pojawiający się bohaterowie prezentują jak najbardziej prawdopodobne postawy. Krzyk ucinający dyskusję przy śniadaniu, sfrustrowana koleżanka z pracy pani Janowskiej, która musiała pojawić się na zastępstwo, srogi ton nauczycielki, której dzieci przeszkadzają w prowadzeniu zajęć - te wszystkie szczegóły sprawiają, że mimo, iż książka osadzona jest w realiach niemieckich, jak najbardziej sprawdza się także jako dobra lektura dla polskich czytelników.
Podsumowując, "Zuzia i zaginiony pies" to realistyczna opowieść o dziewczynce, która z całego serca pragnie mieć psa. Proste ilustracje, będące dodatkiem do treści dodatkowo ją uatrakcyjniają, a wszechobecny humor i problemy bliskie dzieciom sprawiają, że jestem pewna, że warto zakupić tę pozycję i obdarować nią Waszą pociechę. Polecam!
Więcej moich recenzji na:
https://zaczytana28.wordpress.com
oraz
http://www.begoodart.com/2015/12/29/mamo-tato-ja-chce-psa/