Recenzja książki Smerfy 2: Smerf naczelnik. Smerfonia C-smerf
Smerfy zna chyba każdy, ale komiksy na podstawie których powstały bajki, to już chyba nie.
Lubię Smerfy, ale po komiksie nie spodziewałem się dużo, no zwykła bajka dla dzieci. A tu wielka niespodzianka. Mamy przed sobą przygody nie tylko są śmieszne, ale i ciekawe.
Papa Smerf opuszcza swoich podopiecznych, wprowadza to chaos. Każdy chce zastąpić Papę Smerfa. Ogłaszają więc wybory. Jeden ze Smerfów, składa każdemu ze swoich współobywateli smerfne obietnice. Zwycięża w wyborach. I od tego momentu zaczyna się dziać źle w bajecznej dotąd wiosce. Smerf Naczelnik by odróżnić się od poddanych ubiera żółte szaty, mówiąc że są złote. Jeden ze smerfów skarży się Naczelnikowi że dostał od Zgrywusa prezent który wybuchł. Naczelnik śmieje się i mówi że to nie jest bardzo szkodliwe, ale gdy sam dostaje jednakowy wybuchowy upominek, wtrąca Zgrywusa do więzienia. Smerfy protestują i uwalniają Zgrywusa. Dzielą się potem na zwolenników Naczelnika i niezależnych. A opowiadam o treści dlatego że przypomina mi owa historię Francji i w ogóle mechanizmy rządzące polityką. Ten kto więcej obieca wygrywa wybory, a potem mówi jaki jest jaśniejszy odcień bieli, a jaki ciemniejszy czerni. Zawłaszcza sobie prawdę. I tak niestety jest od wieków i zapewne zostanie tu na naszej ziemi.
Smerfy to fikcyjna rasa małych, niebieskich stworzeń, żyjących w którymś z europejskich lasów, stworzonych przez belgijskiego rysownika komiksowego Peyo. Znane z komiksu oraz filmu i serialu animowanego.