" (...) diabła spotykamy bez przerwy. Pytanie tylko, jak sobie z nim radzimy."
Norweska królowa kryminału za wszelką cenę usiłuje nam udowodnić, że każdego z nas czasem odwiedza diabeł. I to za jego sprawką ludzie stają się źli, amoralni, okrutni:
" Jakim potwornym, złym człowiekiem się stajesz, gdy działasz za podszeptem diabła."
W tej książce diabeł zwyciężył przede wszystkim Irmę, Roberta, Andreasa i Zippa. Dopuszczają się oni "grzeszków" różnego kalibru, najcięższym z nich, jak na książkę tego gatunku przystało, jest morderstwo. Kto zabił? Dlaczego? Czy poznamy prawdę? Najciekawsze, jak to zwykle bywa, jest rozplątywanie nitek prowadzących do kłębka...
"Za podszeptem diabła" to znakomite studium:
* nienawiści (do ludzi, do świata, do siebie samego, wynikające głównie z obojętności innych);
* szaleństwa (genialna kreacja starszej pani, Irmy);
* strachu (przede wszystkim przed konsekwencjami naszych czynów, jak również przed tym, co inne, nieznane, czego nie traktuje się jako normy).
Oceniam tę książkę dość wysoko, a to za sprawą:
1. mocno odważnych opisów (które są tu jak najbardziej na miejscu - wzbudzają m.in. strach, napięcie, obrzydzenie);
2. świetnie nakreślonych bohaterów;
3. dialogu z czytelnikiem, Fossum nie wciela swojego czytelnika w rolę detektywa (od początku wiemy kto co zrobił), czytelnik jest psychologiem, który słucha wyznań sprawców, odbywa podróż w głąb ich psychiki, poznaje mechanizmy, jakimi się kierujemy);
4. przenikliwości autorki w widzeniu świata i ludzi, zwracaniu uwagi na drobiazgi, które nie wszyscy potrafią dostrzec.
Opublikowane na:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/