Pozwólcie nam krzyczeć

Recenzja książki Pozwólcie nam krzyczeć

"Idźcie w świat i mówcie ludziom to, co przez tyle godzin było rozmową między nami. To są sprawy wielkie i ważne: miłość i walka, cierpienie, klęski i zwycięstwa; ludzie od początku świata nie zaznali mocniejszych uczuć. Doznawaliście ich rozrzutnie. Obmywaliście twarze we wszystkich strumieniach, które biją z łona ziemi. W tym ostatnim także. Nie potrafiłam was przed tym obronić. Każdy z nas umiera w c z e ś n i e j od swoich pragnień."



"Pozwólcie nam krzyczeć" to przede wszystkim dokument czasów II wojny światowej, rzeczywistości Polaków wywiezionych do Niemiec, do pracy na rzecz tamtejszego narodu. Jest to obraz bolesny, okrutny. Znamy już wiele historii z tamtego okresu, literatura tak bogata, a mimo tego Fleszarowa-Muskat potrafi zaciekawić, potrafi wzbudzić emocje. Czytając - nagle czujemy, jakbyśmy tam byli, jakby bohaterowie byli naszymi współlokatorami, jakby to bolący ząb Magdaleny nam nie dawał spokoju, drżymy przejęci ucieczką dentysty, ronimy łzy nad listonoszem itd... Magicznie hipnotyzujące pióro posiada autorka...

Wizerunek Niemców, silnie zarysowany, nie przynosi niespodzianek: Niemiec (zwłaszcza oficer) jest zły, bezlitosny, szyderczy, ironiczny, pełen pychy (nawet w obliczu rodzinnej tragedii):

"Na prostym odcinku drogi myśl jego, uspokojona na chwilę, wracała do siedzącego przed nim człowieka [niemieckiego generała], którego milczące cierpienie przyjmował jako jeszcze jeden objaw pychy jego narodu."



O Polakach, jak można bez trudu zgadnąć wypowiadają się pogardliwie:

"Polacy są narodem trzody chlewnej, zapóźnionym w rozwoju plemieniem, zdolnym do wykonywania posług niższego rzędu."



Tak też ich traktują, podając za przykład choćby usługi stomatologiczne - "Polakom nie leczono zębów, po prostu wyrywano je bez znieczulenia przy najmniejszej dolegliwości."
Oj, Polak w III Rzeszy nie miał lekko, co więcej, miał bardzo ciężko. Warto tu dodać, iż to nie tylko Polacy zostali tak bezkarnie wykorzystywani, znajdziemy tu swoistą mieszankę międzynarodową. Skazani na pracę ponad siły, często głodni, brudni, zmarznięci. Doznają upokorzeń pod każdą postacią, traktowani gorzej niż zwierzęta. Główna bohaterka wypowiada rozpaczliwe zdanie, pragnienie każdego człowieka, który znalazł się w tym piekle: "ja bardzo chcę żyć".

Ale Fleszarowa nie pozwoli nam zupełnie zwątpić, stracić wiarę w człowieka, bo oto wśród niemieckiej ludności znajdą się osoby, które okażą się być... ludźmi. Posiadają serce, sumienie, wrażliwość, ofiarują współczucie, zrozumienie i pomoc bliźniemu. Bohaterowie powieści są tego świadomi, wiedzą, że mogą liczyć na pomoc kilku osób, jednocześnie pamiętają, że "człowiek, który okazał się raz człowiekiem, nie musi być człowiekiem w każdej sytuacji."

Bardzo wymownym fragmentem była kolacja wigilijna zorganizowana w hotelu, zamieszkałym przez pracowników różnych narodowości, wymownym przede wszystkim ze względu na słowa wzniesionego toastu: "Żebyśmy znowu byli ludźmi"

Cudzoziemcy mieli tylko jedno zadanie - wykonywać pracę dla Niemiec. Każdy z nich, niepewny losu swojego, swoich najbliższych i swojego kraju, tak naprawdę nic nie wiedział. Informacje, które do nich dochodziły, nie były wiarygodne. Usiłując "wyprosić" coś u "pracodawców" graniczyło z cudem. Nie posiadali żadnych środków, aby coś uzyskać, aby wyrazić swój gniew, swoją frustrację, swój dramat. Kobiety znalazła jednak jeden sposób:

" - A wiesz, to świetny pomysł!
- Jaki?
- Żeby krzyczeć, krzyczeć na znak protestu (...). Od dawna już czuję w gardle ten ton, który muszę wykrzyczeć, jeśli nie ma mnie zadusić któregoś dnia. Będziemy krzyczeć! (...) Będziemy krzyczeć, ponieważ tylko to może nas utrzymać w przekonaniu, że jesteśmy jeszcze ludźmi (...). Będziemy krzyczeć - to jedno nam zostało. Gdy wszędzie jest pusto i ciemno, człowiek musi krzyczeć, żeby drugi człowiek go usłyszał."




Ofiarami tej wojny byli również niemieccy obywatele. Wspomnieć tu choćby doktora Heuslera, czy niesamowitą postać listonosza Thiela. I iluż bezimiennych!

I była też w czasach wojny miłość. Były dylematy. Potrzeba bycia z bliską sercu osobom i chęć chronienia jej:
"(...) są między ludźmi sprawy trudniejsze do wygrania niż bitwy" - mówi jeden z bohaterów. Najsilniej wyeksponowana jednak została tu przyjaźń, polegająca przede wszystkim na byciu, na współodczuwaniu czy na zwykłych rozmowach lub nawet zwykłym widzeniu się (nawet przez krótką chwilkę).

Powieść obnażająca największą zbrodnię II wojny światowej - pozbawienie ludzi (wszystkich, niezależnie po której stronie stoją) ich człowieczeństwa, ich życia, młodości - wszystkiego, co ludzkie:

"Zapaskudzili nam całą młodość (...). Już z nas nigdy nic nie będzie. Jesteśmy porozkręcani i popsuci; wszystkie śrubki nam się pogubiły. Nie wiem, czy znajdzie się ktoś, kto poskłada nas do kupy."




opublikowane: http://dajprzeczytac.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 29 IX 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 273
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Kinga
Wiek: 39 lat
Z nami od: 29 IX 2011

Recenzowana książka

Pozwólcie nam krzyczeć



Powieść, w której losy głównej bohaterki nawiązują do przyżyć samej autorki podczas wojny i okupacji niemieckiej. Młoda dziewczyna z Warszawy, znajdująca się na robotach przymusowych w Niemczech, spotyka się ze wszystkimi okrucieństwami wojny, ale jednocześnie doświadcza miłości, przyjaźni, solidarności. Ta wojenna powieść - stanowiąca pierwszą część trylogii, przed laty zekranizowana - cieszy si...

Ocena czytelników: 5.31 (głosów: 8)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0