Od najmłodszych lat rodzice wpajają dzieciom, że należy ich słuchać, że bardzo ważni są przyjaciele a niebezpieczeństw ustrzec się nie da, trzeba tylko uważać żeby nie doznać krzywdy. Doskonałym sposobem na wyjaśnienie tego maluchowi są odpowiednie pomoce naukowe, czyli bajeczki. Tym razem sięgnęłam do książeczki autorstwa rosyjskiego twórcy Siergieja Michałkowa, którego "Nie płacz, koziołku" było kiedyś w mojej dziecięcej biblioteczce. Choć jak zerknę na stronę z informacjami redakcyjnymi to okazuje się, że mogła być moją lekturą w klasie drugiej.
Na przykładzie tej historii autor z pełną świadomością podkreślił najważniejsze wartości: miłość rodziców i przyjaźń otoczenia. Opowieść nie byłaby realistyczna gdyby nie żarłoczne wilki, które dodają emocji i dziecko zamartwia się o los uwięzionego malca. Kto dotrze do niego pierwszy? Wilki czy pozostałe zwierzęta? Jak poradzą sobie z wilkami? Jak uratują Koziołka? Ilustracje są bardzo dobrze dopasowane do opowieści, choć to lata osiemdziesiąte i są dość mroczne, proste i mało barwne. Choć córa nie zgłaszała z tego powodu pretensji. Do celów naukowych - i to nie tylko we wspomnianych wcześniej kwestiach - książeczkę polecam już dzieciakom kilkuletnim.
Piękna bajeczka dla najmłodszych o malutkim koziołku, który zagubił się w lesie. Spotkało go tam wiele ciekawych przygód i miał okazję poznać liczne grono mieszkańców lasu. Ta ciekawa historia pozwoli nie tylko dobrze się bawić i rozwijać wyobraźnię dziecka, ale i stanowi dobre źródło wiedzy oraz materiał do nauki czytania.