Za tobą na koniec świata

Recenzja książki Za tobą na koniec świata
Genialna książka zarówno w sferze treści, jak i formy! Ponadczasowa, uniwersalna, aż trudno uwierzyć, że napisana w międzywojniu. Poprzez humor, kpinę, ironię obnaża przywary ludzkie - przede wszystkim głupotę i zachłanność. Parodia romansu sentymentalno-kryminalnego - jak czytamy na okładce, skoro parodia to musi być zabawnie. Musi! Niesamowita książka, pierwszy raz zdarzyło mi się śmiać w głos (!) podczas czytania. Niebanalny humor, inteligencja i błyskotliwość, szeroka wiedza literacka(aluzje literackie) autora. Zaliczona już w poczet ulubionych powieści.

Otwieramy książkę i widzimy napis: "PIĘĆ MYŚLI POKREWNYCH IDEOM ZAWARTYM W TEJ KSIĄŻCE", autor wyjaśnia nam z czym będziemy mieli do czynienia:

"1. Ażeby przejąć się rakiem żołądka, wystarczy uwierzyć, że się go ma, i przez miesiąc, dzień w dzień, chodzić do lekarza.
2. Samobójstwo teoretycznie nęci cały świat, praktycznie tylko niewielu. Ale niemal wszyscy gotowi byliby się zabić, gdyby potem można było żyć.
3. Kiedy jesz obiad samotnie, możesz słusznie powiedzieć, że zjadłeś go z najlepszym przyjacielem.
4. Niedobrze jest być ściganym przez kobietę, ale jeszcze gorzej przez kilku mężczyzn.
5. Przemierzyć świat od końca do końca: oto ideał amerykańskich turystów i armat Kruppa.

Szósta myśl, poza konkursem:
Ten, komu latami udaje się wywinąć od przejechania przez ciężarówkę, w końcu ginie pod trzykołowym rowerem."



Następnie mamy "Prolog w kroplach" - wstęp odautorski, który mógłby stanowić oddzielną pozycję i o którym można by było napisać jakiś na przykład esej. Poncela ma do przekazania naprawdę wiele ciekawych uwag, spostrzeżeń, ma niesłychany dar obserwacji rzeczywistości, i co najważniejsze, po mistrzowsku potrafi tę rzeczywistość nazwać, opisać. Kropel jest siedem, każda kropla to nowa myśl autora - opowiada o powstaniu tej książki, inspiracjach, o problemach pisarzy itd. Zabawne, ale niezwykle trafne spostrzeżenia.

Można pokusić się o konkurs, w którym zwycięży ten, kto przeczyta powieść Ponceli i zdoła się choćby nie uśmiechnąć. Arcyzabawny utwór!

I oto zaczyna się, nasza podróż z uśmiechem na ustach. Sprawa jest prosta: jest kobieta - Palmera Suaretti, kobieta pusta, mało inteligentna, aktoreczka o pięknym ciele, którego uroki w całej okazałości można podziwiać podczas każdego przestawienia. Palmerę kochają mężczyźni - Palmera kocha pieniądze. O jej względy zabiega starszy pan - markiz, który ma tę wadę, że oprócz tego, że jest stary, jest beksą, płacze non stop, wylewa potoki łez w każdej sytuacji i z każdego powodu, najczęściej przez kobietę, która go odrzuca. Ale markiz jest sprytny, wie, że ma tajną broń:

"(...) Ale skoro i tak jesteś właścicielką mej duszy, bądźże również właścicielką mego konta...
No i w końcu Palmera zdecydowała się na to poświęcenie."



Palmera zachwycona bogactwem, nie mogła znieść płaczliwego kochanka, znienawidziła markiza "wszystkimi ośmioma zmysłami" (dotyku, wzroku, słuchu, smaku, powonienia, "orientacji (zmysł wrodzony ptakom), zmysłem, który się traci odchodząc od zmysłów, i zmysłem do handlu"). Kolejnym powodem zmartwień biednego markiza jest miłość Palmery do Maria Esfarciesa. Mario z kolei ma poważny problem, otóż Joachim Faber, "lekarz z niepowołania, specjalista chorób krótkotrwałych", zdiagnozował u niego raka żołądka. Mario nie może pogodzić się z wyrokiem, nie chce umierać w bólu, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zabić się wcześniej, niżby to zrobiła choroba. Stąd wynikają jego przekomiczne próby samobójcze, a jest ich, bagatela, piętnaście. Po tych niepowodzeniach, postanawia wynająć mordercę, który ma go "sprzątnąć". Jednak bohater mimo wszystko boi się umierać, dlatego zaczyna uciekać (Palmera goni kochanka - wraz ze starym markizem, który ma jej w tym pomóc, co przyczynia mu następnych trosk). Jego celem jest Syberia. Zaczyna się ucieczka, no i oczywiście pogoń! I cóż tu się nie dzieje! Przemierzymy z bohaterem pół Europy z napięciem czekając, czy mordercom uda się dorwać Maria, w międzyczasie poznamy kilku nowych bohaterów, np. gadającego niedźwiedzia o wdzięcznym imieniu Mussolini ,odkryjemy jak zakończy się odwieczny spór dwóch włoskich rodzin - Cretinaccich i Idiotinnich. Przygód bohaterowie będą mieć bez liku.

Zakończenia nie zdradzę, Poncela tak poplącze nitki, połączy niektórych bohaterów, innych rozdzieli, niektórzy przejdą swoistą metamorfozę - inni do końca się nie zmienią. Mocna końcówka rewelacyjnej książki, którą można czytać od początku już w momencie jej skończenia.

Autor okazał się być prześmiewcą jakich mało, parodiuje, wyszydza w sposób subtelny, zabawny. Śmieszy, ale także pobudza do refleksji. Genialny obserwator0 należy to raz jeszcze podkreślić, znakomity pisarz. Jego styl, język są niepowtarzalne. Szkoda, że dostępna jest u nas tylko ta jedna jego powieść, od dawna już nie wznawiana, żal bardzo.

Od czasu do czasu, autor ujawnia się w powieści, ma się wrażenie takiego "a kuku!". Cechuje go niesamowity dystans do siebie, do swojego utworu. Podejmuje dialog z czytelnikiem i przede wszystkim jest świadomy swoich czytelników - mam tu na myśli jego troskę, dbanie o to, żeby czytelnik się nie nudził, żeby się dobrze bawił czytając. Poncela wierzy w inteligencję i poczucie humoru czytelników i to jest wielki plus.
Warto zwrócić jeszcze uwagę na przypisy, pochodzące od autora:

"Funduję nagrodę - w postaci trzech egzemplarzy niniejszej książki i porcelanowej maszynki do kawy - dla czytelników zdolnych wyjaśnić, dlaczego kobiety mają taką słabość do wielokropków."



" E n t e l e c h i a - termin wprowadzony przez Arystotelesa na oznaczenie "formy celowo kształtującej materię" (tj. celowo działającej siły, w której urzeczywistnia się to, co jest zawarte w materii). Herman Barbaro, włoski filozof, który był łaskaw urodzić się w 1454 roku i umrzeć w 1493, interpretował Arystotelesa (co dowodzi, że nie miał zbyt wiele do roboty) i wyzwał Diabła, by go zapytać jak najpoważniej w świecie, co oznacza termin "entelechia". Mógłbym dodać wiele rzeczy na ten temat, gdyby chciało mi się przepisać jeszcze parę linijek z encyklopedii, z której wziąłem to, co państwo powyżej przeczytali. Ale prawdę mówiąc, nie chce mi się (...)."



Cytować można by tu naprawdę jeszcze dużo, dużo, ba, można by nawet przepisać całą książkę, ale zostawię przyjemność odkrywania jej przyszłym czytelnikom.

Jedna z nielicznych książek, której informacja zamieszona od wydawcy, zachęcająca do przeczytania jest w pełni trafna (żaden chwyt marketingowy), nie jest przesadzona, wyolbrzymiona - "jedna z najzabawniejszych powieści Ponceli (...) tryskająca humorem (...) jest nie tylko fajerwerkiem dowcipu, lecz - przy znakomicie skonstruowanej, przygodowej fabule - posiada jeszcze tę bezcenną zaletę, jaką jest bezpośredniość i lekkość narracji.".

Jestem zauroczona, chciałoby się więcej!


opublikowane: http://dajprzeczytac.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 29 IX 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 256
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Kinga
Wiek: 39 lat
Z nami od: 29 IX 2011

Recenzowana książka

Za tobą na koniec świata





Ocena czytelników: 6 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0