Ja już znam Sekret...
Kolejny poradnik o tym, jak żyć, by być szczęśliwym, osiągnąć sukces, bogactwo i zdrowie. Plusem jest wydanie. Kolorowe, śliski papier - super. Ale jak dla mnie to jedyna zaleta. Takie rzeczy do mnie nie przemawiają.
Książka (i film) wzbudzają sensacje, skrajne emocje, pani Byrne zarabia miliony - i może to właśnie jest klucz do bogactwa?
Być może, gdyby nie zalewająca nas fala takich poradników, dobrych, rad, "mądrości" odbieralibyśmy takie rzeczy inaczej.
"Podróżując po tych kartkach i ucząc się Sekretu, dowiesz się, jak robić i mieć wszystko, czego zapragniesz, i jak być tym, kim zapragniesz. Poznasz wspaniałe życie, które cię czeka." - tak zachęca nas autorka, przeczytawszy to, poczułam niepokój. Ale przebrnęłam.
Ale o samej książce - składa się z kilku rozdziałów, każdy rozdział zawiera kilka akapitów i kończy się podsumowaniem w punktach. Męczyło i irytowało mnie to, że ciągle czytałam o tym samym. Każdy akapit danego rozdziału zawierał niemal identyczną informację, tylko napisaną inaczej, albo innymi słowami, albo te same zdania napisane w innej kolejności. Generalnie jeden rozdział mógłby zmieścić się na jednej, dwu stronach. Są tam wypowiedzi różnych ludzi - na każdy temat prawie te same a później zupełnie zbędny komentarz - mówiący znów dokładnie to samo, tyle że słowami autorki. Byrne wprowadza do swej książki cytaty wybitnych, znanych ludzi, usiłując nas przekonać, że oni znali ten Sekret i według niego żyli. Czytając te myśli miałam wrażenie, że są trochę naciągane - tzn. ktoś coś powiedział i pod to można podłożyć wszystko - nie znamy bowiem kontekstów tych wypowiedzi.
Jeśli chcesz być zdrowym, szczęśliwym milionerem musisz w to uwierzyć i tak się czuć, musisz uwierzyć, że miłość, wdzięczność i pozytywne myślenie spełnią twoje marzenia, no i przede wszystkim - kochaj siebie.
Na tym zakończę, są ludzie, którzy w to wierzą, co więcej - są ludzi, którzy dzięki tej książce poczuli się szczęśliwi i za to autorce należy dziękować, im więcej szczęśliwych ludzi, tym wspanialszy mamy świat. Do mnie to nie trafia, przynajmniej jeśli chodzi o przekaz pani Byrne.
opublikowane:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/