Do książek Cory Carmack ciągnęło mnie od chwili, gdy zobaczyłam je w zapowiedziach na jakiejś stronie (to pewnie przez te okładki, są świetne i podobają mi się bardziej od tych oryginalnych). Więc postanowiłam dać im w końcu szansę.
Bliss ma 22 lata, jest studentką ostatniego roku oraz ciągle jest dziewicą, co bardzo jej nie pasuje i z pomocą koleżanki postanawia to zmienić i to dzięki temu poznaje swojego wymarzonego faceta, tego, na którego tyle czekała. Dziewczyna jest kiepską kłamczuchą, ale świetną aktorką (nie zaprzecza to sobie czasami?), niby twardo stąpającą po ziemi i myślącą racjonalnie to przy chłopaku traci głowę. Momentami jej wręcz obsesja na punkcie stracenia dziewictwa mogła irytować, ale to na tym w głównej mierze książka się skupia. A sam Garrick? Przystojny, troskliwy mężczyzna z brytyjskim akcentem – marzenie wszystkich kobiet. Pomimo tego, że o głównych bohaterach nie mamy wielkiego pojęcia, to Bliss i Garrick są postaciami, które z łatwością idzie polubić. Ich spotkania niezmiernie rozbawiały mnie. Widać, że pomiędzy Bliss i Garrickiem jest pełno namiętności i pożądania, a opisanie to autorce przyszło z niezwykłą łatwością tak samo jak dialogi pomiędzy bohaterami, zarówno tymi pierwszoplanowymi, jak i tymi z drugiego planu. Nie było niczego wymuszonego, a to pewnie za sprawą wieku samej autorki.
Od tej powieści nie można było oczekiwać niczego spektakularnego. Książka lekka i przyjemna powodująca polepszenie humoru. Chociaż nie czytam ogromnych ilości takich pozycji, ta mi się niezmiernie podobała i pozwoliła odprężyć. Z miłą chęcią sięgnę po inne książki tej autorki i dalsze tomy tej serii.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/