Książki Ireny Matuszkiewicz czytałam jakiś czas temu i pozostawiły miłe wspomnienia. Z ciekawością sięgnęłam po jej najnowszą powieść "Zjazd rodzinny", która klimatem przypomina mi "Cukiernię pod Amorem". To ciepła saga rodzinna, która porywa czytelnika w podróż w przeszłość i zachęca do poznania losów rodziny Korzeńskich i Tokarzów. Pokazuje jak ważna jest rodzina i jak silne są rodzinne więzi.
Na wstępie książki znajdujemy drzewo genealogiczne rodziny Korzeńskich, które zostanie mocno wplecione w fabułę powieści.
Mamy rok 2014. Ewa Parelska, archiwistka i wielka znawczyni swoich korzeni, otrzymuje informację o tajemniczej ciotce, która umarła na obczyźnie. Jest zdziwiona, gdyż kobieta nijak nie wpisuje się w ich rodzinne powiązania. Córka rzuca jej pomysł zorganizowania rodzinnego zjazdu.
Przenosimy się również w czasie do początku lat 20-tych XX-wieku. Kiedy to z zawieruchy wojennej powraca na łono rodziny Jan Korzeński. Mężczyźnie marzy się własny sklep, ale póki, co nie ma możliwości finansowych na realizacje swego marzenia. Wuj swata go z młodziutka Leontyną, która została na świecie sama, a rodzice w spadku zostawili jej majątek, kamienicę oraz sklep. Młodzi pobierają się, matka Jana zamieszkuje z nimi i zaprzyjaźnia się z synową, a on sam zaczyna remontować sklep i powoli realizować swe marzenie. A marzy mu się kolonialny sklep z ekskluzywnym asortymentem, piękny i przyciagający klientów. Czasy są jednak biedne, niestabilne. Sklep rusza, jednak obroty nie są takie, o jakich marzył Jan. W małżeństwie średnio im się układa. Leontyna marzy o uniesieniach jak z książek, a spotyka ją szara rzeczywistość. Rodzi jedno dziecko za drugim i jest zmęczona takim życiem. Teściowa dzielnie ją wspiera i pomaga na każdym kroku. Duża rodzina wymaga miłości, ale i pieniędzy, aby ją utrzymać. A temu muszą stawić czoło Leontyna i Jan - jak im się powiedzie? Przeczytajcie!
Autorka porywa czytelnika w dawne czasy i prezentuje nam życie w dawnej Polsce w sposób barwny i sugestywny. Głównym tematem powieści jest rodzina, rzecz bezcenna w dzisiejszym świecie. Powieść jest ciepła, wzruszająca i skłaniająca do refleksji. Ma swój niepowtarzalny klimat i smak. Mnie zauroczyła - przypomina mi powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk "Cukiernia pod Amorem" i tylko żałuję, że ma na razie tylko 1 tom, a nie trzy.... Liczę przynajmniej na 3 części
Świetne kreacje bohaterów, głębokie i mocno zarysowane zapadają czytelnikowi w pamięć. Trudne czasy i duża rodzina - jak widać można. Teraz mamy lepsze czasy, a rodziny są tylko małe. ... Trzeba w życiu mieć wartości i o nie dbać, jedną z najważniejszych jest rodzina. Rodzina to siła i ceńmy ją, bo bez niej byłoby ciężko. Miłość i wsparcie to rzeczy bezcenne. Powtórzę za Autorką:
„Pochodzimy z jednego pnia. Musimy się kochać, szanować i wspierać.”
Pozostawiam Was z tą złotą myślą i zachęcam do lektury "Zjazdu rodzinnego"
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/10/zjazd-ro...