Życiowe historie trafiają do nas najszybciej i najłatwiej. Sami posiadając własne problemy czasami nie zauważamy, że innym dzieje się większa krzywda, nie potrafimy zrozumieć cierpienia innych. Dochodzi do momentu, że wręcz jesteśmy swoją tragedia tak przytłoczeni, że każda pomoc z zewnątrz odbierana jest w stosunku do nas jak atak. Wiele razy już pisałam, że chętnie czytam historie prawdziwe, takie, które mogą zdarzyć się nam, a często i się zdarzają. Często w tych lekturach poszukujemy rozwiązania własnych problemów, nie raz zauważamy drugie dno. I taka właśnie jest książka Wbrew sobie, pióra Katarzyny Kołczewskiej.
Głowna bohaterka ma jedno marzenie – dziecko. Ostatnia ciąża Eweliny kończy się poronieniem. To kolejna jej porażka w tej kwestii, kobieta jest już na tyle załamana, że nie dostrzega pomocy z zewnątrz. Odtrąca męża, matkę, siostrę – bliskich, którzy starają się jej pomóc w tych trudnych momentach. Jest na tyle zapatrzona w siebie i własne problemy, że nie zauważa innych. Doprowadza to do pierwszej rysy na jej dotąd idealnym związku.
Siostra Eweliny również nie ma lekko. Pracuje od świtu do zmierzchu, opiekuje się mężem z zaawansowaną cukrzycą, dodatkowo wychowuje dwójkę dzieci, w tym dorastającego, nieposłusznego nastolatka. Ona nie oczekuje pomocy, stara się na wszystko zapracować własną pracą. Stosunki sióstr są na wyczerpaniu – poróżniła ich sytuacja sprzed wielu lat, która teraz odbija się na ich życiu. Czy los sióstr się odmieni, czy wyjaśnią między sobą nieporozumienia, czy Ewelina w końcu przejrzy na oczy i zauważy, że świat nie kręci się wokół niej?
Katarzyna Kołczewska, lekarz z wykształcenia, prywatny przedsiębiorca z wyboru, pisarka z zamiłowania, mentorka, trener biznesu, autorka bloga „Wyższy poziom przedsiębiorczości”, pisarka poczytnych powieści obyczajowych, opowiadań i publikacji prasowych. Przesiąknięta medycyną, która nadal pozostaje w sferze jej zainteresowań zawodowych i o której pisze w swoich książkach. Wbrew sobie jest jej trzecią powieścią, po świetnie przyjętych przez czytelników Kto jak nie ja? i Idealnym życiu.
Niestety nie miałam jeszcze przyjemności poznać prozy autorki i nie mogę się odnieść do jej poprzednich powieści. Jednak po lekturze tej książki już wiem, że po jej książki będę sięgać z przyjemnością. Historia tu opisana jest realistyczna aż do bólu. Z jednej strony świetne pióro, misterne przygotowanie autorki do napisania książki i przedstawienia tematu w sposób interesujący, a z drugiej strony fabuła nad wyraz wciągająca, że od książki naprawdę ciężko się oderwać.
Wbrew sobie to książka poruszająca wiele wątków, wiele emocji. Jest tu miłość, cierpienie, zatajony przez wiele lat uraz. W bardzo przystępny sposób autorka połączyła kilka wątków, które tworzą niesamowicie spójną całość. Mamy tu miłość siostrzaną, rodzicielską i małżeńską i każda z nich jest przedstawiona na tyle realistycznie, na tyle mocno utożsamiamy się z konkretnym bohaterem, że nie raz przychodzi po lekturze opamiętanie – przecież to tylko fikcja – ale czy na pewno?
Ewelina to bohaterka, której po części się współczuje straty dziecka a po części jest się niesamowicie na nią wściekłym za jej odnoszenie się do bliskich. Nie powiem, ale wiele razy miała ochotę wstrząsnąć tą kobietą za jej postępowanie, by za chwilę po części wczuć się w jej emocje i jednak zrozumieć jej czyny.
Wbrew sobie, to książka, obok której nie można przejść obojętnie.