Każdy człowiek taki miał, ma lub marzy o nim - szczęśliwy dom. Taki bezpieczny, ciepły, rodzinny. Gdzie można uciec w razie kłopotów, naładować baterie do podejmowania nowych wyzwań i trudnych decyzji. Takie miejsce, gdzie zostanie się wysłuchanym, pocieszonym, ale nie potępionym. Dziś zapraszam Was w podróż do takiego właśnie domu, który opisała w swojej najnowszej powieści Krystyna Mirek. "Szczęśliwy dom" to pierwszy tom sagi rodzinnej "Jabłoniowy Sad". Jak autorka odnalazła się w nowym dla siebie wyzwaniu?
Helena i Jan Zagórscy mieszkają w pięknym i przestronnym domu na przedmieściach Krakowa, otoczonym jabłoniowym sadem. Zbliża się właśnie czterdziesta rocznica ich ślubu i zgodnie z tradycją, będzie obchodzona z rozmachem i w gronie całej rodziny. Helena już planuje menu a Jan przygotowuje specjalną mieszankę herbacianą. Tylko czy oboje tak naprawdę pragną corocznego zjazdu rodzinnego, czyli przyjazdu córek, które będą obecne tylko ciałem, bo duch każdej z nich będzie szybował wokół ich prywatnych problemów... No i jak co tego świętowania ma się ich tajemnica z przeszłości? Czy pogodzili się już z tym, co wydarzyło się wtedy, gdy się poznali? Czy prawdziwa przyjaźń musiała na tym ucierpieć, bo nie załatwili tego w bardziej cywilizowany sposób?
Zagórscy mają cztery córki, z których każda jest wielką indywidualistką. Maryla to żywiołowa czterdziestolatka samotnie wychowująca dwóch synów, ponieważ jej mąż odszedł i tylko czasami poczuwa się do obowiązku spotkania z dziećmi. Kobieta nie potrafi żyć sama i próbuje na nowo ułożyć sobie życie, rozpoczynając nowe związki. Pragnie miłości i kontaktu fizycznego, tylko dlaczego się nie zabezpiecza i wciąż wyrzuca sobie bezmyślność i nieodpowiedzialność drżącymi rękoma trzymając test ciążowy. Czy Maryla znajdzie porządnego faceta, który zajmie się nią i dziećmi?
Subtelna Gabrysia wprost przeciwnie - marzy, by na jej teście pojawiły się dwie upragnione kreseczki. Starają się z Kornelem już tak długo a cała rodzina trzyma kciuki za kolejne cykle, choć chyba szybciej zdali sobie sprawę, że się nie uda, niż sama Gabi. Kornel pracuje na budowie w Niemczech, by zarobić na kolejne miesiące starań o potomka, ich więź się rozluźnia a w małżeństwie namiesza młodziutka, ciężarna dziewczyna. Czy Gabi zrozumie co w jej życiu powinno być priorytetem? Jakie decyzje podejmie?
Julia jest weterynarzem i bizneswoman - wraz ze wspólniczką prowadzi swoją lecznicę, zawsze zapełnioną pacjentami. Po przeciwnej stronie ulicy swój biznes prowadzi Ksawery, również weterynarz a prywatnie facet Julii. Jednak ich związek jest dość dziwny, ponieważ żadne z nich nie podjęło radykalnych kroków, by być razem. Mieszkają osobno, nie są jeszcze zaręczeni (ma się to stać podczas rocznicy rodziców), Julia nie chce pomocy Ksawerego w sprawach służbowych. I w chwili gdy jej uczucia zaczynają się klarować, na horyzoncie pojawia się jej młodzieńcza miłość - mroczny i intrygujący Feliks, syn sąsiada Leszka Trąbskiego (zamieszanego w sprawy sprzed lat). Czy pojawienie się Feliksa zburzy spokój Julki? Czy kobieta będzie umiała podjąć decyzję, z kim chce spędzić życie? Z Ksawerym, Feliksem czy może odpuści sobie miłość w ogóle?
Najmłodsza z sióstr - Aniela, podobnie jak Maryla, jest samotną matką. Jednak z tą różnicą, że ona wychowuje Anię, bez chęci życia w związku. Pogodziła się z tym, że jest singielką i nikomu nawet nie wyjawiła, kim jest ojciec Ani. Dumnie sama utrzymuje ich maleńką komórkę rodzinną, pracując w księgarni ojca.
No tak, nie wspomniałam jeszcze, że Jan uwielbia książki i herbatę (to tak jak ja). Dlatego prowadzi księgarenkę wraz z kawiarnią (moje skryte marzenie) choć naprzeciw Trąbski wybudował galerię i tamtejsza sieciówka pobija go cenami, to doskonałym podejściem do klienta, wolnym czasem i znajomością sprzedawanych książek, Jan wciąż słyszy dzwoneczek zamontowany przy drzwiach. Zresztą z powodu zamiłowań taty Gabrysia i Ania mają imiona wzorowane na bohaterkach literackich (to znów tak samo jak ja).
W każdej dotychczas recenzowanej książce Krystyny Mirek pisałam, że autorka ma dar do ciepłych powieści i pisze świetnie. Jednak niniejszą sagą udowodniła, że potrafi zrobić to ... jeszcze lepiej! Ta książka to recepta na udane małżeństwo napisana pięknie i dobrze, wprost z serca autorki. Genialna i wnikliwa analiza uczuć ludzi w różnych życiowych sytuacjach oraz trafne spostrzeżenia i wyszukane słowa to cechy charakterystyczne tej powieści. "Szczęśliwy dom" to najcieplejsza książka Krystyny Mirek, najbliższa prawdziwemu życiu, w której skondensowała kilka historii. Jej rady, pomysły i uwagi są jak plaster na ranę, kojący opatrunek na złamane serca czy inne urazy duszy. Goszcząc u Zagórskich czułam się "jak u mamy", która przy ulubionym napoju wysłucha, poradzi, wskaże właściwą drogę i nie potępi za głupie młodzieńcze zachowanie czy decyzję. Bo przecież sama też kiedyś była młoda, prawda?
W powieści nie brakuje ciętej riposty oraz rozładowujących napięcie humorystycznych tekstów. Pojawiają się również elementy typowo romantyczne jak piękne widoki, pachnący jabłkami sad czy malinowy zagajnik Trąbskiego. Bohaterowie są świetnie nakreśleni, choć oczywiście nie poznaliśmy ich w stu procentach, ponieważ to dopiero pierwszy tom tej sagi, musimy mieć co poznawać w pozostałych jej częściach. Zwłaszcza po bardzo symbolicznym zakończeniu. Jak potoczą się losy sióstr Zagórskich? Czy będą szczęśliwe i jaką drogę muszą przebyć, by go osiągnąć? Jak będzie wyglądała wyczekiwana czterdziesta rocznica ślubu Heleny i Jana? Czy mężczyzna będzie mógł wreszcie odetchnąć a nie tylko martwić się błędami córek? Przecież stworzył tak niezwykły i pełen miłości dom... Ogromnie Wam polecam "Szczęśliwy dom"!
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com