"Czarne jak heban" to finałowy tom opowiadający o przygodach Lumikki Andersson. I chyba najlepszy ze wszystkich, chociaż najkrótszy.
W tym tomie historia Lumikki jest bardzo realna – no bo każdego z nas może ktoś zacząć prześladować. Przez całą książkę zastanawiałam się kto jest prześladowcą dziewczyny. Jej najnowszy chłopak? A może były? Do końca nie da się odgadnąć kto to taki, a kiedy się już tego dowiadujemy, możemy przeżyć szok – tak jak i się to stało ze mną. Podobały mi się rozdziały pisane kursywą, za którymi właśnie krył się Cień, bo mogły przerażać tym, że mężczyzna tyle wiedział o Lumikki i jej przeszłości. Ponownie oprócz wątku kryminalnego poznajemy ponownie przeszłość Lumikki – tym razem związane z jej tajemniczą siostrą, której motyw pojawia się już w pierwszym tomie (tutaj Salla Simukka też zaskakuje). Autorka w powieści również w bardzo fajny sposób przedstawia klasyczną wersję "Królewny Śnieżki" – zupełnie inaczej niż my ją znamy, ale i tak bardzo ciekawie.
Podobnie jak w poprzednich tomach nie brak tu wartkiej akcji, dzięki której te niecałe 200 stron mija strasznie szybko.
Podsumowują całą trylogię. Książki pomimo swojej prostoty, a czasami nawet przewidywalności (chociaż rzadkiej) wciągają. Autorka wie też jak zaskoczyć czytelnika. Czyta się je szybko, dzięki krótkim rozdziałom i dynamicznym scenom (można pochłonąć w jeden wieczór) i przyjemnie, pomimo tematów jakie czasami poruszają. Główną bohaterkę idzie polubić, ponieważ została świetnie skonstruowana. Szkoda, że to trylogia, bo z chęcią sięgnęłabym po kolejne tomy.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/