Jarosław Serafin Drążkowski jest autorem Dziesięciu niesamowitych opowiadań, które w 2015 roku wydała Warszawska Firma Wydawnicza.
Opowiadania dotyczą paranormalnych i niewytłumaczalnych rzeczy. Czy można żyć drugi raz? Czy pociąg może przenosić w czasie i przestrzeni? Czy klątwa przechodzi z ojca na syna? Czy istnieją zbiegi okoliczności? A co robi się w kolejce na sąd ostateczny? Odpowiedzi na te i inne pytania serwuje nam Drążkowski.
Krótkie opowiadania są dobrą formą do tego typu historii. Można je przedstawić w sposób wyczerpujący, ale nie przegadany. Umieszczenie w tomie aż dziesięciu opowiadań jest dobrym pomysłem – są różnorodne, więc każdy może odszukać temat, który dla niego będzie odpowiedni.
Niestety, opowieści nie są dobrze skrojone. Czasem silą się na wzbudzenie w czytelniku grozy, co w ogóle nie wychodzi. To faktycznie zbiór niesamowitych opowieści, bo nie są one związane z tym, co przyziemne, lecz na tym kończy się ich inność. Autor pozwolił sobie pofantazjować na temat życia i śmierci, tworząc fantastykę i fantastykę naukową.
Niektóre z nich są naprawdę pomysłowe. Moim faworytem jest Zmarnowane życie. Podoba mi się nie tylko różnorodność tematów, lecz także odmienność narracji. Autor nie pozostaje przy jednym określonym typie, lubi spróbować nowych rzeczy, za co trzeba go pochwalić.
Niestety, w książce znajdziemy masę błędów. Po pierwsze – za długie zdania. Niektóre z nich są całymi akapitami, a w środku gubi się sens, pojawiają się powtórzenia. Brakuje przecinków, myślników i ładu. Narracja połączona jest z dialogami, trudno odgadnąć gdzie coś się kończy, a gdzie zaczyna. Niełatwo czyta się tekst, który nie jest zredagowany. Autor może i miał dobre pomysły oraz dobre chęci, ale pozostał sam na placu boju, nikt nie pomógł mu doprowadzić tej książki do porządku.
Męczyłam się z tą lekturą. Opowiadania mnie nie porwały, choć mogły, bo niektóre z nich mają potencjał. Podoba mi się pomysł na stworzenie takiego tomu, jednak jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia...
Nie wiem, komu mogłabym polecić tę książkę. Jeśli nie zwracacie uwagi na to, jak wydana jest jakaś pozycja, może spodobać wam się ta lektura. Jednak jeśli, tak jak ja, jesteście przyzwyczajeni do zredagowanych książek, możecie się zmęczyć czytaniem. Stron nie jest dużo, przeczytanie całości zajmuje nieco ponad godzinę. Niektóre historie mają w sobie „to coś”. Jednak całość... Trzeba nad tym jeszcze popracować.