Nigdy jeszcze nie miałam okazji czytać powieści, której autorka tak bardzo bawiłaby się gatunkami literackimi. "Zupełnie niespodziewane zniknięcie Atticusa Craftsmana" łączy w sobie cechy kryminału, romansu i komedii omyłek. Jak Mamen Sánchez udało się sprostać takiemu wyzwaniu?
Atticus wyrusza do Madrytu, aby zamknąć mało dochodowe wydawnictwo. Nie wie jednak, że pracują w nim panie, które aby zachować posady, posuną się nawet do porwania. Gdy Atticus przestaje kontaktować się z bliskimi, rozpoczyna się śledztwo, które zakończy się z pozoru zaskakującym zakończeniem.
Nie wiem kto podsunął Sánchez pomysł na zabawę gatunkami, ale lepiej by było, gdyby ta osoba nigdy o tym nie wspomniała. Zdecydowanie widać starania autorki, jednak łączenie komedii omyłek z takim gatunkiem jak kryminał, w tym wydaniu kompletnie się nie sprawdziło. Miałam wrażenie, że nigdy nie skończę czytać tej powieści. Każde wydarzenie jest bardzo przerysowane, wręcz groteskowe. Rozumiem, że autorka chciała gatunkowo skupić się przede wszystkim na komedii omyłek, jednak fabuła jest tak skonstruowana, że zamiast wzbudzać radość i bawić humorem, całość wzbudza raczej poczucie politowania.
"Uwaga, czytelnicy! Ta powieść może poważnie wpłynąć na odbiór rzeczywistości. Wzbudza napady śmiechu i ochotę na więcej. Uwaga na serca - można poczuć niepohamowaną chęć, żeby się zakochać i żyć". Tymi słowami autorka zachęca nas do lektury. Czy te obietnice są choć trochę prawdziwe. Tak. W książce pojawia się dużo humoru, i o ile ten sytuacyjny, o czym już wspomniałam, jest kiepskiej jakości, o tyle słowny jest utrzymany na dość wysokim poziomie. Czytając niektóre wypowiedzi bohaterów, miałam poważne problemy z powstrzymaniem salw śmiechu.
Inny odbiór rzeczywistości? Zdecydowanie tak! "Zupełnie niespodziewane zniknięcie Atticusa Craftsmana" pozwala nam spojrzeć na świat z dystansu. Mamen Sánchez postarała się stworzyć postaci, które będą oryginalne i mimo, że niecodzienne to jednak w jakiś sposób nam znajome. Mężczyzna, który boi się własnej żony, starsza pani znająca wszystkie sposoby manipulacji i tworzenia spisków - to tylko niektóre, z tych interesujących charakterów.
Cała fabuła krąży wokół tytułowego bohatera, który jednak z jakiegoś powodu jest w tej powieści pomijany. Osobiście przypominał mi marionetkę lub paperową lalkę, z którą każdy może robić, co chce (okładka dość trafnie to obrazuje). Jego wypowiedzi czy odczucia pojawiają się niezwykle rzadko, jego zachowania są irracjonalne i wydają się być motywowane silnym wpływem osób trzecich. To niezwykły bohater, który z jednej strony intryguje, z drugiej zaś wydaje się być jednym z czynników niszczących tę opowieść.
Książka Mamen Sánchez to moje drugie bliższe spotkanie z literaturą hiszpańską. Pochodzenie autorki bardzo odznaczyło się w historii o Atticusie, więc czytelnik może poczuć się jak w Madrycie, oczami wyobraźni doświadczać innej kultury i zakochiwać się w niej razem z tytułowym bohaterem.
Na pewno nie przeczytałabym tej książki po raz kolejny. Uważam jednak, że jest interesującą propozycją, którą poleciłabym zwłaszcza w okresie śnieżnej i mroźnej zimy. Polecam!
Więcej moich recenzji na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com