Od dziecka uwielbiałam mity. Czytałam ich całe mnóstwo: greckie, rzymskie, celtyckie, chińskie, a nawet te ludów północy, głównie mieszkańców Grenlandii. Do "Upadku Kalony" podeszłam więc z ogromnym sceptycyzmem. Ciężko stworzyć mit, który przypominałby prawdziwy mit. Tymbardziej, gdy w grę wchodzi tak skomplikowana historia, jak ta z cyklu "Dom Nocy".
Nyks została sama, zupełnie sama. Inni bogowie już dawno opuścili Ziemię. Tylko Nyks zauważyła potencjał w istotach ludzkich. Samotne życie urozmaicają jej wizyty u przyjaciółki. To ona w ramach wdzięczności postanawia podarować Nyks to, czego najbardziej potrzebuje - kochanka. Los chciał, że pojawiło się ich dwóch. Teraz będą ze sobą rywalizować by udowodnić Nyks, że zasługują na życie u jej boku.
Z całej serii uzupełnień "Domu Nocy" tylko ta część ma jakikolwiek sens. Cofamy się do samych początków, głębokich korzeni tej historii. Jesteśmy w stanie zrozumieć dlaczego coś potoczyło się tak, a nie inaczej; rozumiemy dlaczego autorki miały właśnie taki pomysł na stworzenie tej wampirzej historii. W dodatku jesteśmy pozbawieni większych spojlerów podczas czytania głównej serii. "Upadek Kalony" to niemal osobna historia.
Autorki świetnie odwzorowały szczególną atmosferę mitu - pełną mroku, tajemnicy i magii. Nawet sposób pisania został zmieniony, a wszystko po to byśmy poczuli się jak podczas czytania bardzo starej księgi i powoli odkrywali tajemnice świata, w którym żyjemy.
Zaskakujący i, jak dla mnie, trochę niedorzeczny wątek miłosny jest główną siłą napędową dla akcji. Autorki zbytnio przesadzają, sprawiając, że znane nam wydarzenia mitologiczne przedstawiane są w przerysowanej parodiowej formie. Być może to tylko moje wrażenie, jednak bardzo zraziło mnie do dalszej lektury.
Muszę jednak przyznać, że "Upadek Kalony" czyta się niezwykle szybko. Byłam niezmiernie ciekawa kolejnych wydarzeń. Znając zakończenie tej historii bardzo chciałam wiedzieć jak potoczą się losy głównych bohaterów - ta opowieść jest niezwykle nieprzewidywalna i zaskakująca.
Podsumowując "Upadek Kalony" to najbardziej sensowne i najlepiej wykonane ze wszystkich uzupełnienie. Z chęcią mogą po nią sięgnąć także te osoby, które nie znają serii "Dom Nocy" i nie zamierzają się z nią zapoznawać. Ta książka zasługuje na uwagę jako indywidualna opowieść. Polecam!
Więcej moich recenzji na:
life-is-short-make-it-happy.blogspot.com/