„Jesteś po części człowiekiem, po części bogiem. Żyjesz w obu światach, Percy, i możesz wpływać na oba. Dlatego herosi są wyjątkowi.”
Rick Riordan to jeden z najpopularniejszych amerykańskich pisarzy fantastycznych. Jest autorem takich serii, jak: „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” – jego debiutancki cykl, „Olimpijscy Herosi” oraz „Kroniki rodu Kane”. Przez lata był nauczycielem, teraz oddaje się tylko pisaniu. Aktualnie pracuje nad nowym cyklem – „Magnus Chase i Bogowie Asgardu”, którego pierwszy tom „Miecz lata” w Polsce ukaże się 21 października.
Po powrocie z Obozu Herosów, Percy rozpoczyna naukę w siódmej klasie. Udaje mu się przetrwać cały rok bez żadnych problemów. Kiedy jednak ostatniego dnia szkoły, podczas gry w zbijaka przeciwna drużyna zamienia się w ludożerczych olbrzymów, chcących zjeść go na obiad... półboska krew daje o sobie znać. Ale to nie jedyny problem Percy'ego – Obóz Herosów jest zagrożony i jeśli nikt nie znajdzie pomysłu jak ocalić granice, potwory dostaną herosów na talerzu. Ostatnią deską ratunku jest niebezpieczna wyprawa na Morze Potworów. Czy Percy'emu uda się ocalić obóz przed zagładą?
„Istnieje tylko jedno źródło naturalnej magii dość silne, żeby pomylić je z Panem. Złote Runo!”
To już kolejne spotkanie z twórczością Riordana przeniesioną do komiksu. Po raz drugi możemy na nowo poznać „Morze potworów” i to z zupełnie innej perspektywy. Jako wielka fanka twórczości Riordana, a przede wszystkim przygód Percy'ego – z którym to spędziłam moje pierwsze czytelnicze lata – po prostu musiałam zaopatrzyć się w ten komiks! Nie było innej możliwości.
Adaptacja powieści wykonana przez Roberta Vendittiego zasługuje na pochwałę. Ten Pan jeszcze lepiej wykonał swoją pracę, przez co drugi tom komiksu podbił bardziej moje serce. Po zapoznaniu się z pierwszym tomem, miałam pewne obiekcje – sądziłam, że po co nam forma graficzna, skoro znamy już tę historię z książek, że to po prostu naciąganie fanów na kolejne koszty... Ale zdałam sobie sprawę, że się myliłam i drugi tom tylko mocniej mnie w tym utwierdził.
Co z tego, że historia jest już nam znana? Dzięki temu komiksowi można ją przeżyć od nowa. I choć bałam się, że może przez fakt iż znam te wydarzenia, po prostu przekartkuję tę pozycję – ale, gdy tylko odtworzyłam pierwszą stronę, na godzinę znikłam z tego świata.
„Mnóstwo dzieciaków potrafi przetrwać rok bez wyrzucenia ze szkoły, mamo. Tylko w tym domu jest to powodem do świętowania.”
Komiks – jak to komiks – oczywiście w głównej mierze składa się z dialogów. Dzięki temu licząca niecałe trzysta stron książka, zmniejszyła się o połowę. Lektura więc zajmuje jakąś godzinkę.
Warto jednak dodać, że wszystkie ważniejsze wydarzenia znalazły tu swoje kilka „okienek”. Venditti tworząc całość potrafił idealnie wyczuć, co jest mniej znaczące, albo nie musi występować w komiksie. Można więc śmiało powiedzieć, że powieść graficzna jest meritum książki.
Na ogromne brawa zasługuje również Attila Futaki, który jest odpowiedzialny za rysunki znajdujące się w środku. Widać, że rysownik wziął sobie do serca pewne uwagi, które mieli fani, bowiem widać różnicę w kresce, które rzucają się po otwarciu pozycji. Zmieniła się mimika twarzy bohaterów – jest teraz bardziej wyrazista, przez co łatwiej rozróżnić emocje postaci. Można by nawet rzec, że teraz każda z kreacji jest bardziej rzeczywista. Myślę, że do tej realności przyczyniła się nowa osoba w zespole – Tamás Gáspára, który odpowiada za kolory.
Jeśli jesteśmy już przy grafice, to warto wspomnieć o świetnej okładce! Szata graficzna jest po prostu fenomenalna i przykuwa wzrok. Futaki naprawdę zabłysnął!
„Myślałem, że tylko przypadkiem udało ci się przeżyć starcie z olbrzymami, ale ten byk zionął na ciebie ogniem.”
Ten komiks zawiera „Morze potworów” w pigułce o idealnej proporcji! Fani Percy'ego z pewnością nie zawiodą się na tej powieści. Ja dzięki tej pozycji, mogłam przypomnieć sobie wydarzenia i na nowo zakochać się w tej historii.
Jeśli więc czytaliście książki, to naprawdę warto zaopatrzyć się również w te powieści graficzne. Może nie wszystkie postacie są idealne opisowi książkowemu, ale według mnie i tak opłaca się spojrzeć na wyobrażenia Vendittiego, Futaki i Gáspára, którzy wspólnymi siłami wraz z autorem wykonali kawał świetnej roboty.
Natomiast Tym, którzy nie spotkali się nigdy z synem Posejdona mogę gorąco polecić przeczytanie całej serii! A jeśli ktoś nie jest pewny, może rozpocząć przygodę od komiksów – bo książki i tak później zaskoczą go wieloma rzeczami!
Ja jestem oczarowana i niecierpliwie czekam na kolejną część przygód Percy'ego w formie komiksu.
Recenzja pochodzi z bloga:
http://mirror-of--soul.blogspot.com/