Od lat naukowcy pracują nad tym, żeby przedłużyć nam życie, wynaleźć lek na nieuleczalne choroby. Zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby im się udało? DeStefano postanowiła podzielić się z nami swoją wizją takiej przyszłości. Udało się, w probówce stworzono dzieci idealne, długowieczne, pozbawione wad genetycznych i wszelkich niedoskonałości. Ludzkość odetchnęła z ulgą, bo od teraz można żyć bez obaw. Do czasu. Pokolenie doskonałe dorasta i ma własne dzieci. Mija trochę czasu i właśnie wtedy ludzie poznają skutki uboczne swoich eksperymentów. Potomkowie perfekcyjnych ludzi umierają w bardzo młodym wieku. Dziewczęta mają tylko 20 lat, a chłopcy 25.
W tym świecie żyje nasza główna bohaterka – Rhine. XXI wiek pozostał tylko wspomnieniem, podobnie jak znany nam świat. Z powierzchni ziemi zniknęły całe kontynenty. Ocalały tylko Stany Zjednoczone, ale i tam nie jest kolorowo. Małe dziewczynki porywane są z ulic, czy nawet ze swoich domów, a potem zmuszane do wyjścia za mąż. Żeby przed śmiercią jeszcze zdążyć urodzić dzieci. Rhine dość długo udawało się tego uniknąć, ale w końcu i na nią przyszła pora. Razem z dwoma innymi dziewczynami trafia do domu Zarządcy Lindena, gdzie wszystkie trzy mają wyjść za niego za mąż. Początkowo Rhine całą swą nienawiść kieruję w stronę męża, jednak szybko okazuje się, że to jego ojciec – Mistrz Vaughn – rozdaje tutaj karty i jest zdolny do wszystkiego, byle tylko przybliżyć się do wynalezienia lekarstwa i przedłużenia życia synowi.
Czy Rhine odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy jeszcze kiedykolwiek będzie mogła zobaczyć brata i Nowy Jork, za którym tak tęskni?
Ten dziwny świat przyjdzie nam oglądać oczami 16-letniej Rhine - dziewczyny, która już dawno musiała dorosnąć, żeby walczyć o przeżycie. Wyrwana ze swojego świata musi jakoś nauczyć się żyć z mężem i pozostałymi żonami. Od początku planuje ucieczkę, a przy zdrowych zmysłach trzymają ją tylko wspomnienia o dawnym życiu, rodzicach, bracie bliźniaku, domu. Cierpliwie, przez długie miesiące powoli dąży do celu. Problem w tym, że z upływem czasu ten mały raj, w którym się znalazła wydaje się taki kuszący i bezpieczny. Mąż dba o nią, ma wszystko czego zapragnie. Wbrew sobie czuje, że otaczające ją osoby stają się dla niej ważne. I bardzo często musi sobie przypominać, że to tylko doskonała iluzja, stworzona przez teścia, a prawdziwe życie i wolność jest daleko za bramą.
Polubiłam Rhine. Za to właśnie, że się nie zatraciła, ciągle pamiętała kim jest i co czeka na nią na zewnątrz. Zazwyczaj udzielały mi się też jej emocje.
Na początku Linden budził wstręt, potem już tylko litość i współczucie, bo przecież on nigdy nie miał okazji spróbować innego życia.
Cecily strasznie mnie drażniła, ale właściwie czego innego mogłam się spodziewać po 13-letniej dziewczynce wychowanej w sierocińcu, która nagle trafia do pałacu z bajki. Nic dziwnego, że poczuła się jak księżniczka, która znalazła swojego księcia.
Jenna od początku była jedną wielką niewiadomą i w dużej mierze pozostało tak do końca. Cicha, spokojna, wiecznie siedząca w kącie z książką. Z czasem okazała się świetną obserwatorką.
Bardzo polubiłam też Gabriela, taka iskierka dobra w tym ponurym i złym świecie.
Za to za każdym razem, kiedy na scenie pojawiał się Mistrz Vaughn, miałam wrażenie, że ciarki przechodzą mi po plecach. Ale to pewnie zasługa tego, o czym już wspomniałam – współodczuwania tego, co czuła Rhine.
Mam nadzieję, że każdemu czytelnikowi udzieli się taka empatia, bo wtedy będzie miał silne wrażenia gwarantowane.
Lubię, kiedy książkę czytam jednym tchem i mam poważne problemy z odłożeniem jej na półkę, kiedy trzeba iść spać. Taka właśnie jest „Atrofia”. Może i nie ma tu galopującej akcji, ale za to znajdziemy wiele innych zalet: wspaniały, lekki język, ciekawa fabuła, mroczna wizja świata i przede wszystkim silne emocje, jakie wzbudza. Przy tym skłania do refleksji, stawiając przed nami kilka trudnych pytań, na które sami musimy sobie odpowiedzieć.
Naprawdę doskonała, trzymająca w napięciu i wciągająca lektura. Polecam!
Więcej recenzji na blogu
http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/