Ta książka przyciągała mnie do siebie jak magnes. Już sama okładka jest tak interesująca, że nie można przejść obok niej obojętnie. Kiedy dodamy do niej ciekawy opis na okładce i tytułowe Freudowskie tabu, ciężko powstrzymać się przed rozpoczęciem lektury. A kiedy już zacznie się czytać, po prostu nie da się jej odłożyć zanim nie dobrnie się do ostatniej strony.
Państwo Hill, ukrywający się pod pseudonimem, w pierwszej części serii przedstawiają nam główną bohaterkę – Reilly Steel. Wychowana w Kaliforni jest jedną z najlepszych śledczych sądowych w FBI. Żeby uciec od przeszłości i jednocześnie przypilnować ojca, który zbyt często zagląda do kieliszka, przeprowadza się do Dublina, gdzie ma usprawnić działanie tamtejszego laboratorium. Mogłoby się wydawać, że w sennym i spokojnym Dublinie nie będzie miała zbyt dużo pracy. Tymczasem jej zespół od razu zostaje rzucony na głęboką wodę, a to za sprawą seryjnego mordercy, który postanawia złamać wszystkie społeczne normy. Jedną za drugą. I zawsze jest o krok przed Reilly.
Muszę przyznać, że jak na debiut jest to naprawdę doskonała lektura. Państwo Hill spisali się na medal. Taki właśnie powinien być dobry thriller. Trzymający w napięciu od początku do końca, maksymalnie wciągający, skomplikowany i wywołujący dreszcz na plecach. Poruszenie takich tematów jak samobójstwo, kazirodztwo, eutanazja czy kanibalizm nie jest może czymś nowym, a jednak po odniesieniu się do Freuda [co dla mnie jest kolejnym wielkim plusem] i jego tabu daje nam naprawdę oryginalną i ciekawą fabułę. Nie od dziś wiadomo, że kontrowersje budzą zainteresowanie. Do tego z bliska przyglądamy się pracy w laboratorium kryminalistycznym, co też mnie bardzo zaciekawiło.
Na uwagę zasługują też świetne portrety psychologiczne bohaterów. Mamy do czynienia z postaciami z krwi i kości, które mają swoje wady, zalety i – w przypadku Reilly – ścigające ją demony przeszłości. Bardzo dobrze wykreowano też postać seryjnego mordercy: Jego pobudki, sposób działania, profil psychologiczny, wszystko jest spójne i wiarygodne.
Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić książkę zarówno wszystkim miłośnikom gatunku, jak i każdemu, kto czasem ma ochotę poczuć dreszcz emocji w trakcie lektury. Na pewno się nie zawiedziecie!
Więcej recenzji na blogu
http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/