Niebieski zeszyt i (nie tylko jego) tajemnice

Recenzja książki Niebieski zeszyt
Sięgając po "Niebieski zeszyt" byłam przekonana, że jest to kolejny debiut, nie byłam pewna czy polski z powodu nazwiska autorki. Jednak treść skutecznie mnie przekonała, że książka jest całkowicie polska a akcja została osadzona częściowo na Podlasiu, gdyż tam urodziła się Barbara Vujcic. Powieść nie jest też debiutem. Była nim historia o polskich emigrantach w Wielkiej Brytanii "W kraju róży", wydana w ubiegłym roku.

Czternastoletnia Ola, która jest narratorką powieści, mieszka z mamą w Krakowie. Z pozoru ich rodzina niewiele różni się od innych, mieszkających na tym samym osiedlu, w tej samej dzielnicy. Dziewczynka chodzi do prywatnej szkoły (na którą zarabia ojciec pracujący w Wielkiej Brytanii), uczęszcza na zajęcia dodatkowe, uwielbia kółko teatralne. Ola wchodzi właśnie w etap pierwszych zauroczeń chłopcami a swoimi sekretami dzieli się z najlepszą przyjaciółką Julką. Jednak tu właśnie to idealne życie przestaje takie być. Okazuje się bowiem, że ojciec miał wypadek, matka musi tam pojechać i zająć się mężem ze złamaną nogą. Aleksandra nie może przecież sama zostać w Krakowie, więc z dnia na dzień żegna się z dotychczasowym życiem i musi wyjechać do Bronek, podlaskiej wsi niedaleko Białegostoku, gdzie będzie mieszkała u dziadków i chodziła do tamtejszej szkoły.

Ola mimo buntu w stosunku do sytuacji, musi się podporządkować woli mamy. Jest za młoda, by o sobie decydować. Zwłaszcza, że ich krakowskie mieszkanie zostanie wynajęte. Wieś, w której mieszkają rodzice mamy jest fajna, ale na wakacje. A nie na stałe. Ola wie, że nie chce się tam z nikim zaprzyjaźnić, bo mocno wierzy w to, że kryzys szybko zostanie zażegnany i wróci do domu. Zresztą, kto będzie chciał polubić dziewczynę z trądzikiem.

Niestety prawda jest bolesna: rodzice wciąż się kłócą, mama musiała w Anglii podjąć pracę, tata wrócił do Krakowa i zamieszkał z inną kobietą. Tego wszystkiego Ola nie wie i długo jest to przed nią ukrywane. Odkrywa za to inne sekrety z życia rodziny, co jest miłą odmianą od szkolnego życia pełnego problemów, od utrudnionych kontaktów z rodzicami i zamartwianiem się o babcię w czasie, gdy dziadek "wylądował" w szpitalu. W tym czasie dziewczynka musiała zająć się starszą panią i jeszcze gospodarstwem. Na jej barki spadła też wizyta w szpitalu. Dobrze, że mogła liczyć na pomoc Bena, jedynej osoby w nowej szkole, która okazała sympatię "nowej".

Ale o sekretach chciałam pisać... Wszystko zaczęło się od porteru wiszącego w pokoju, który zajmowała Ola. Był to portret Amelii, siostry dziadka. Ale czy tylko? To jednak nie koniec tajemnic, które skrywa ten pokój. I życie tej rodziny. Co ukrywają dziadkowie? Czy powiedzą dziewczynce prawdę? Czy ona o nią zapyta? Czy mama Oli zna prawdziwą wersję wydarzeń? Co zrobi nastolatka? Zostawi sprawy własnemu biegowi czy podejmie próbę rozwiązania zagadki do końca, mimo że będzie to wymagało od niej pieniędzy i trzymania całej sprawy w sekrecie? Kogo Ola poprosi o pomoc?

Ta niepozorna książka o bardzo prostym tytule mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Uwielbiam odkrywanie rodzinnych tajemnic, stare miłości, smutne rozstania, szalone romanse, przedmioty z przeszłości sprytnie ukryte przed światem. Jakże życiowe problemy poruszone w książce to praca za granicą, rozbijanie rodziny, próby połączenia choćby maleńką nitką sympatii członków rodziny obecnej i poprzedniej. Jest też nastoletnia miłość, antypatie szkolne i odrzucenie przez społeczność wioski z powodu plotki. Są łzy i radość, jest miłość i przyjaźń a także tytułowy niebieski zeszyt, w którym Ola pisze opowieść, bajkę właściwie (opowiedziałam ją już mojej córce, była ciekawa kolejnych części) o księżniczce Białej Koniczynce, która próbowała uratować ojca z zamku złej czarownicy. Przyznam, że i ja byłam ciekawa zakończenia tej historii.

Książkę czytało mi się dobrze, historia choć dotyczyła głównie młodzieży była wciągająca, intrygująca i z zaciekawieniem czekałam na kolejne, dość krótkie rozdziały. Autorka wprowadziła wielu ciekawych bohaterów, mocno utrudniała im życie, co doskonale odzwierciedla prawdziwe życie... Niestety kłody wciąż są nam rzucane pod nogi, prawda? Jest tylko jedna rzecz, do której mam zastrzeżenia a mianowicie dialogi i ich graficzne umieszczenie w tekście. Nie wiem czy to zabieg autorki czy wydawnictwa, ale lubię gdy dialogi są doskonale widoczne (od myślników w nowych linijkach) i wiadomo kto co mówi. Jednak tutaj niejednokrotnie musiałam wracać do początku wypowiedzi bohatera, by skupić się na tym, w którym miejscu akapitu jego wypowiedź się kończy a zaczyna kogoś innego, gdyż myślnik jest zaraz po jego wypowiedzi w ciągu danego wersu. Oby ten mój problem był spowodowany wersją recenzyjną książki.

Powieść nie nudzi, gdyż akcja przenosi się w miejscu i czasie oraz dodatkowo do opowieści Oli. Wciąż dzieje się coś nowego - a to święta, a to pies, a to szpital. Jest też podbite oko, przedstawienie teatralne, ale w chwili gdy Ola odwiedza starszą panią z domku, który do tej pory widziała ze swojego okna, gdzieś w oddali, akcja nabiera tempa. Ola kojarzy szczegóły, przedmioty i dostaje ważne dla siebie informacje. Dalsza część powieści to już istna magia, feeria cudów i niezwykłe szaleństwo, którego podjęła się czternastolatka. Czy było warto? Mnie zakończenie ogromnie się podobało! Polecam Wam "Niebieski zeszyt", nie tylko na urlop.


Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 04 VIII 2015 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 121
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ewelina
Wiek: 44 lat
Z nami od: 19 V 2013

Recenzowana książka

Niebieski zeszyt



Ola wraz z mamą mieszka w Krakowie, a jej ojciec w Anglii. Wyjechał tam, by móc zapewnić rodzinie wygodne życie. Z czasem jednak coś zaczyna się psuć – rodzice coraz częściej się kłócą, znerwicowana matka popada w depresję, a ojciec szuka pocieszenia poza domem i rodziną. W ciągu kilku dni życie Oli staje się jeszcze bardziej skomplikowane – musi przeprowadzić się do mieszkających na podlaskiej w...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0