Ostatnio zmieniłam zdanie odnośnie horrorów i wręcz przestałam je lubić. Dlaczego? Bo trudno o coś oryginalnego, co by mnie naprawdę zainteresowało i przyprawiło o ciarki. Nie przepadam także za tanimi książkami, ponieważ wiele razy zdarzyło się, że się nimi rozczarowałam.
W przypadku powieści Yrsy Sigurdardottir (za którą zapłaciłam niewiele) jest inaczej. Czasem zdarzy się jednak, że trafię na jakąś perełkę w morzu przeciętnych dzieł, i taki też jest horror
"Pamiętam cię" (znaczy się, jest perełką).
Chociaż... Nie jest to czysty horror, ani kolejny mdły horror o nawiedzonym domu, o nie. Dlaczego? Już wyjaśniam.
W książce mamy jakby dwa wątki. Pierwszy dotyczy młodego małżeństwa i ich przyjaciółki, którzy przybywają do małej wioski, by wyremontować opuszczony dom i przerobić go na pensjonat dla turystów. Miejsce jest zupełnie wyludnione i nienaturalnie ciche. Po prostu dziwne. Bohaterowie nie czują się tam zbyt komfortowo, a nawet więcej - stale wyczuwają czyjąś niepożądaną obecność w pobliżu...
Drugi wątek opowiada o psychiatrze, który zostaje zaangażowany w sprawę tajemniczego włamania do przedszkola. Ponieważ nie był to włam w celu kradzieży, istnieje podejrzenie, że sprawca może być chory psychicznie. Zwłaszcza, że znaleziono zdjęcie klasowe z wytartymi twarzami niektórych uczniów oraz słowo NIECZYSTY wypisane na ścianie. Policja powiązuje to z podobnym włamaniem do innej szkoły przed wieloma laty. Pewna kobieta, która była wtedy uczennicą tej szkoły,, zostaje znaleziona martwa w kościele. Ale czy to na pewno samobójstwo? I dlaczego akurat w kościele? W dodatku nasz bohater - psychiatra - nie może przestać myśleć o swoim synu, który zaginął bez śladu. Nie wiadomo, czy umarł, czy może wciąż żyje. Mężczyźnie zaczyna się wydawać, że chłopiec - lub jego duch - go prześladuje...
Jak więc widać, z jednej strony mamy horror, a z drugiej zagadkę kryminalną (nie zapominajmy, że pani Yrsa Sigurdardottir nazywana jest królową skandynawskiego kryminału). W pewnym momencie historii oba wątki splatają się ze sobą, dzięki czemu czytelnik przewraca kolejne strony z zapartym tchem.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Yrsy, ale bardzo ciekawe. Te 318 stron pochłonęłam błyskawicznie, ani przez chwilę się nie nudząc. Autorka ma niezwykle lekkie pióro. Potrafi stworzyć mroczną, niepokojącą atmosferę, budować napięcie, tkać misterną sieć intryg niczym pajęczyca i otulić wszystko mgiełką tajemnicy.
"Pamiętam cię" to klimatyczny horror, który przyspiesza bicie serca już od pierwszej strony i długo nie daje o sobie zapomnieć. Polecam.
I w przyszłości chętnie sięgnę po inne dzieła tej pani.