Moje drugie spotkanie z Aurorą Teagarden uważam za bardzo udane, chyba nawet bardziej niż poprzednie. Nawet jakoś nieszczególnie mi przeszkadza, że zaczęłam czytać od piątego tomu i nie miałam okazji nadrobić poprzednich.
Tym razem kłopoty przybywają pod dach Aurory razem z siostrzenicą jej męża, Reginą oraz jej dzieckiem, o istnieniu którego nikt w rodzinie nie miał pojęcia. Dalej wszystko toczy się już dosyć szybko, Aurora znajduje zwłoki męża Reginy na schodach, a w swoim domu obcego faceta. Regina za to znika, zostawiając dziecko. Roe i Martin wyruszają do Ohio, w rodzinne strony Martina, mając nadzieję, że uda im się jakoś rozwikłać tę niecodzienną sytuację. Roe ma pełne ręce roboty, w końcu rozwiązywanie zagadek kryminalnych na przemian z karmieniem i przewijaniem niemowlęcia to nie jest prosta sprawa.
Co tu dużo mówić, wciągnęła mnie ta historia i nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do końca książki. Aurora zaskarbiła sobie moją sympatię, zresztą, jak można nie polubić charakternej bibliotekarki, która w wolnych chwilach znajduje zwłoki, a jej życie bywa przez to niezwykle skomplikowane. Tego typu książki są moją ulubioną metodą relaksu. Z racji tego, że nie cierpię romansów oraz lekkich, łatwych i przyjemnych historyjek, zawsze, kiedy potrzebuję odetchnąć sięgam po komedie kryminalne. Seria o Roe zdecydowanie zasługuje, żeby dopisać ją do grona moich ulubionych w tym klimacie. Wartka akcja nie pozwala nam się nudzić, a pomysłowość autorki w wymyślaniu kolejnych kłopotów, w które pakuje się Roe, nie ma granic. Jest poczucie humoru, jest wyrazista bohaterka, między wierszami przewijają się problemy miłosne, i co najważniejsze, jak na kryminał przystało, nie brakuje też momentów grozy. Muszę przyznać, że przy zakończeniu zrobiło mi się smutno, a to najlepsza oznaka tego, że zdążyłam się z bohaterami zaprzyjaźnić. Tym samym moje postanowienie, aby sięgnąć po pierwsze części serii jest coraz silniejsze. Polecam, jeśli macie ochotę sięgnąć po coś lekkiego, co umili wieczór i wprawi w dobry nastrój.
Więcej recenzji na blogu
http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/