Tajemnice europejskiej przestępczości...

Recenzja książki Głuchy telefon
Arne Dahl to pisarz, którego książki mogę brać w ciemno. Chodź ma na swoim koncie wiele kryminałów (m.in. świetną serię o Drużynie A), to do tej pory wciąż mnie zaskakuje. Próżno szukać w jego utworach schematów, światowych trendów, przewidywalnych sytuacji. Pisze w swoim stylu, do nikogo się nie przystosowuje… Słowem: świetny pisarz. „Głuchy telefon” to jego najnowsza powieść, jaka ukazała się ostatnio na naszym rynku. Inauguruje ona nową serię o jednostce OPCOP, w której nie brakuje starych nazwisk z Drużyny A. Jak oceniam ten początek? Dobrze. Bardzo dobrze. Dawno nie miałam do czynienia z książką, która jest tak rozbudowana, a jednak każda najmniejsza odrębna jej część łączy historię w całość. Kilka spraw, rozległe śledztwo, wielu policjantów, różne podejście do sprawy. A do tego mafia, polityczne zawirowania i… fabryka mebli. To tylko początek. Wierzcie mi.

Byli członkowie Drużyny A dołączają do nowo utworzonej jednostki operacyjnej Europolu. To dopiero eksperymenty, jednak brudny świat przestępstw, rozległy na całą Europę (i dalej) daje o sobie znać na każdym kroku. Pewne morderstwo, w którym znaleziono ukrytą wiadomość dla jednostki, staje się lawiną ukrytych przestępstw i motywów, które doprowadzają do śledztwa na globalną skalę. Ale o co naprawdę chodzi? Mafię? Handel narkotykami? A może o sposób na kryzys gospodarczy i wykończenie jednego z europejskich państw? Jedno jest pewne: wszystko jakoś się ze sobą łączy. A policjanci z tajnej jednostki operacyjnej Europolu muszą dowiedzieć się, w jaki sposób…

Książki Arne Dahla za każdym razem niezmiernie mnie cieszą. Uwielbiam kryminały, a ten Pan świetnie radzi sobie z tworzeniem fabuły. Tak było w przypadku całej serii o Drużynie A i tak jest również w przypadku jego najnowszej książki. „Głuchy telefon” to historia niesamowicie wciągająca. Widać wyraźnie, że autor jest w formie. Potrafił stworzyć tak zawiłą, tak skomplikowaną fabułę, że na samą myśl głowa boli. Spokojnie, to tylko teoretycznie. W praktyce czyta się ją z niezwykłym zaangażowaniem. Od samego początku autor intryguje – pojawia się krótki wstęp, w którym poznajemy istotę tajnej jednostki Europolu, następnie pojawia się morderstwo, „przypadkowa śmierć” – i masa różnych spekulacji. I dalej już tylko każdy wątek staje się wodą na młyn – akcja nabiera tempa, śledztwo trwa – oczywiście każda poszlaka okazuje się niezwykle zaskakująca – a sam koniec trudno sobie wyobrazić. Nic w tym dziwnego – ciężko wyrobić sobie własną teorię, bowiem Dahl dorzuca ciągle nowe poszlaki, nowe informacje, które całkowicie zmieniają postać rzeczy. Każdy wątek, który wydaje nam się inną częścią układanki, okazuje się idealnie pasować do jednej całości. A my, czytelnicy, na samym końcu, przeżywamy totalne zaskoczenie.
Coś niewiarygodnego…

Często w kryminałach mamy do czynienia ze zbyt dużą ilością bohaterów. Przyznam szczerze, nie raz miałam problem z takim tytułem – potrzeba podwójnego skupienia, aby nie zgubić się w tej liczbie osobowości. Arne Dahl również w swojej książce posługuje się wieloma postaciami – w tym przypadku to konieczność, w końcu śledztwo prowadzi cała jednostka, a każdy policjant ma swój wkład w tej pracy. Autor jednak umiejętnie nakreślił każdego bohatera, dlatego pod koniec lektury można odczuć, jakbyśmy znali bohaterów bardzo dobrze. Pomijam oczywiście byłych członków Drużyny A, którą fani Arne Dahl'a dobrze pamiętają. Ale chodzi o to, że czytając fragmenty z udziałem poszczególnych śledczych, nie musimy wracać myślami do opisu tejże postaci lub nawet wertować książkę do tego momentu – absolutnie. Bohaterowie są mocno związani z fabułą i to się czuje. Wszystko do siebie idealnie pasuje, dlatego lektura jest wciągająca i od początku do końca – mocno intrygująca. Nie raz czujemy zaskoczenie, nie raz łapiemy się na tym, że nie mamy zielonego pojęcia, jak to się wszystko skończy. Ale na pewno dojdziemy do wniosku, że to jedna z lepszych historii kryminalnych, jakie powstały. Ja z pewnością tak uważam.

Pierwsza myśl po przeczytaniu książki? Świetnie się stało, że los postawił książki Arne Dahl'a na mojej drodze. Jego tytuły sprawiają, że kryminał wydaje mi się jeszcze ciekawych gatunkiem niż myślałam na początku. „Głuchy telefon” to chyba jedna z lepszych jego książek, bowiem udowadnia w niej, jak rozległą historię można przelać na papier w tak dobry sposób. Historia jest spójna, bogata w różnorodne wątki, pełna tajemnic, kryminalnych zagadek, światowych spisków, dobrych i skłonnych do poświęceń śledczych. Ale przede wszystkim granica między fikcją a rzeczywistością jest tak cienka, że potrafi wywołać na ciele gęsią skórkę. Mega wciągająca lektura, często zaskakująca. Mówiąc wprost: to jest naprawdę dobre.
Gorąco polecam! Nie pożałujecie.
0 0
Dodał:
Dodano: 17 VII 2015 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 228
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Jadźka
Wiek: 31 lat
Z nami od: 08 III 2012

Recenzowana książka

Głuchy telefon



Drużyna A została rozwiązana, jednak byli członkowie grupy znów się spotykają w nowej jednostce operacyjnej Europolu. Działają na nowych zasadach w świecie, w którym zbrodnie są jeszcze bardziej brutalne, a przestępcy potężniejsi. Pewnego dnia dochodzi do wyjątkowo dziwnego morderstwa. Policjanci znajdują wiadomość ukrytą w zwłokach, ułożonych w niezwykłej pozycji. To zaledwie początek trudnych do...

Ocena czytelników: 6 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0