"Na podstawie ostatniego pomysłu wielokrotnie nagradzanej pisarki Siobhan Dowd – która zmarła na raka i nie mogła sama napisać tej historii – Patrick Ness stworzył mroczną, przejmującą opowieść o nieszczęściu i stracie, a także o potworach: tych realnych i tych wyobrażonych."
„Siedem minut po północy” jest książką, która powstała w niesamowicie smutny, ale przez to wyjątkowy sposób. Pomysłodawczyni fabuły, Siobhan Dowd, w wieku 47 lat zmarła na nowotwór, pozostawiając książkę niedokończoną. Zadanie, jakiego podjął się brytyjski pisarz, Patrick Ness, nie było więc zadaniem łatwym. Wręcz przeciwnie. Mężczyzna postawił sobie za cel dokończenie tej historii w taki sposób, aby Brytyjka, gdyby tylko mogła ją przeczytać, była z niej dumna i zadowolona.
Conor to trzynastoletni chłopiec, który mieszka tylko z
chorą na raka, matką. Jest bardzo odpowiedzialnym jak na swój młody wiek człowiekiem, który skrywa pewną mroczną tajemnicę. Co noc śni mu się przerażający koszmar, którego niesamowicie się boi, lecz z nikim nie chce podzielić się swoimi obawami i lękiem. Pewnego dnia, dokładnie siedem minut po północy, słyszy nawoływanie zza okna swojej sypialni. To może być tylko On. Potwór z prześladującego go koszmaru.
"- Kim jestem? – powtórzył potwór, wciąż rycząc. – Jestem kręgosłupem, na którym wznoszą się góry! Jestem łzami, którymi płaczą rzeki! Jestem płucami, które oddychają wiatrem! Jestem wilkiem, który zabija jelenia, jastrzębiem, który zabija mysz, pająkiem, który zabija muchę! Jestem jeleniem, myszą i muchą, które zostają pożarte! Jestem wężem świata, pochłaniającym własny ogon! Jestem wszystkim, co dzikie i nieposkromione! – Podniósł Conora na poziom swoich oczu. – Jestem tą dziką planetą, która przyszła po ciebie, Conorze O’Malley."
Słyszałam o książce mnóstwo pochlebnych opinii i na zagranicznych blogach, i wśród polskich recenzentów. Nie jest to wydawnicza nowość, ale już od dawna chodziła za mną chęć sięgnięcia po ten tytuł, a opis fabuły tylko wzmagał moje zainteresowanie. Ostatecznie mam co do tej pozycji ambiwalentne uczucia, czegoś ewidentnie mi w niej zabrakło, ale obawiam się, że nie potrafię jednoznacznie określić, co to takiego.
Książka jest wyjątkowo krótką historią chłopca, który tak naprawdę zmaga się z samym sobą, ze swoim lękiem, bólem i strachem. Poznajemy jego życie w szkole, relacje z rówieśnikami, z poszczególnymi członkami rodziny czy nawet z samym… potworem. Nic więcej powiedzieć niestety nie mogę, ale według mnie, w książce działo się za wiele. Niektóre momenty powinny zostać usunięte; inne, bardziej rozwinięte i dopracowane. Zamysł historii jest bardzo ciekawy, ale jej potencjał nie został całkowicie wykorzystany. Może to wina tego, iż autorów tego utworu jest dwóch? Może Patrick Ness nie do końca podołał zadaniu, którego sam się podjął?
Podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że „Siedem minut po północy” jest napisane w podobny sposób jak „Mały Książę” Antoniego de Saint-Exuperego (niech mnie diabli wezmą, jeśli wiem jak to poprawnie odmienić). Było tu dużo pewnego rodzaju moralizowania czytelnika i nakłaniania do refleksji. Mnie jednak coś takiego nie przekonuje, więc tak jak nie przepadam za dziełem francuskiego pisarza, podobnie jest z tym, co stworzył brytyjski „duet”.
"Opowieści to dzikie stworzenia – rzekł potwór. – Gdy je uwolnisz, kto wie, jakiego spustoszenia mogą narobić."
Mimo wszystko książkę warto posiadać lub chociażby wypożyczyć, aby zobaczyć sposób, w jaki została wydana; obejrzeć ilustracje, w jakie wzbogacił ją Jim Kay. I choć to również nie do końca trafia to w moje gusta i poczucie estetyki, nie mogę zaprzeczyć, iż byłoby naprawdę fantastycznie, gdyby więcej pozycji zostało wydawanych z takim właśnie rozmachem i zaangażowaniem.
"Nie zawsze musi istnieć jakiś dobry bohater. Tak jak i nie zawsze musi istnieć zły. Większość ludzi plasuje się gdzieś pośrodku."
Ostatecznie spodziewałam się czegoś znacznie lepszego, szczególnie że książka została nominowana do prestiżowej nagrody Brama Stockera w 2011 roku. Co prawda jej nie zdobyła, ale już sama nominacja sprawiła, że wiązałam z tą pozycją ogromne nadzieje. Naprawdę szkoda.
http://skrzynka-pelnaksiazek.blogspot.com/2015/07/siedem-min...