Co zrobić, gdy czujesz, że przypadkowo spotkana osoba może być miłością twojego życia?
Jasonowi Priestleyowi niezbyt dobrze się układa. Rozstał się z ukochaną, zrezygnował z posady nauczyciela, by pisać wątpliwej jakości recenzje dla londyńskiej gazety, codziennie robi z kumplem rundkę po barach i ogólnie prowadzi raczej nudne, monotonne życie.
Do czasu, aż pewnego dnia spotyka na Charlotte Street piękną nieznajomą w niebieskim płaszczu. Widząc, że dziewczyna jest obładowana zakupami, Jason pomaga jej zapakować torby do taksówki. Ona uśmiecha się w podzięce... a on nagle czuje się tak, jak gdyby przeszyła go strzała Amora. W jego mniemaniu owa ulotna chwila była cudowna, magiczna i niezapomniana. Niestety nieznajoma oodjechała, zanim zdążył czegokolwiek się o niej dowiedzieć.
Ale zgubiła coś. Aparat fotograficzny, pełny niewywołanych zdjęć. Pełen nadziei Jason zabiera go ze sobą i postanawia za wszelką cenę odnaleźć dziewczynę, by oddać jej jej własność... i przekonać się, czy jego przeczucie, że to Ta Jedyna, jest prawdziwe.
Jak potoczy się dalej ta historia?
Cóż... Przekonajcie się same, drogie panie, gdyż książka ta jest przeznaczona właśnie dla was.
Nigdy nie planowałam lektury
Charlotte Street, ponieważ rzadko sięgam po tego typu literaturę, ale tak bardzo chciało mi się czytać, że skorzystałam z okazji i dorwałam ją w promocyjnej cenie. I muszę przyznać, że jest to książka całkiem nieźle napisana i nie czuję, że poświęcony na nią czas został zmarnowany. Podobnie jak przy innych książkach, tak i tutaj przez pierwsze strony przebrnęłam dość opornie, ale każde kolejne pochłaniałam coraz szybciej.
Pomimo tego, że niektóre myśli bohatera-narratora były zbyt zawiłe i chaotyczne, można w tej książce znaleźć także sporo mądrości życiowych. I w sumie można potwierdzić opinię
Cosmopolitana napisaną z tyłu okładki -
Charlotte Street faktycznie "bawi i chwyta za serce, i to równocześnie".
Polecam tę pozycję fankom komedii romantycznych oraz niepoprawnym marzycielkom.