Od wydarzeń z poprzedniego tomu mija prawie dwadzieścia lat i tym razem główną bohaterką i narratorką książki jest córka Heaven – Annie. Dziewczynę można łatwo polubić, zwłaszcza za jej zdeterminowanie i upór, aby osiągnąć to czego pragnie, a także za jej bezwzględną miłość i dobroć, którą chciała obdarowywać wszystkich dookoła. Również Luke'a – przyrodniego brata Annie łatwo polubić za jego wrażliwość. W tym tomie odkrywamy drugą stronę okropnej Fanny – kobieta zmieniła się nie do poznania, chociaż dopiero w połowie powieści.
„Bramy raju” wciągnęły mnie znacznie bardziej niż „Upadłe serca”. Od książki nie mogłam się wręcz oderwać, gdyż musiałam wiedzieć jak postąpi Annie, czy zobaczy to co czytelnik, czy stanie się świadoma tego jak jest manipulowana przez Tony'ego. Virginia C. Andrews już kolejny raz powtarza oklepane motywy ze swoich poprzednich książek (kazirodcza miłość czy to, że wszyscy bohaterowie, którzy giną, giną w wypadkach samochodowych). Ponowie powieściopisarka wplata mnóstwo tajemnic, które oplatują bohaterów, niektórych jesteśmy świadomi, a niektórych nie (chociaż tym razem to tych pierwszych jest więcej).
Autorka ukazuje w tym tomie jak pieniądze mogą łatwo omamić człowieka, by dostrzegał tylko to, czego on sam chce, że czasami marzenia pomagają przetrwać i dzięki nim być szczęśliwym. Jestem bardzo ciekawa jak Virginia Andrews zakończyła tą serię i nie mogę się doczekać ostatniego już tomu. Mam nadzieję, że będzie równie pasjonujący jak ten.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/