Druga wojna światowe zakończyła się już lata temu. Teraz pozostało tylko wspomnienie czasów, gdy okrucieństwo i śmierć panowały na tym świecie. Większość z nas uczy się o wojnie z podręczników, filmów, czy książek. Dla nas to tylko przeszłość. Czy na pewno dla wszystkich? Ile lat minęło za nim świat odrodził się i zakończył wszystkie wojny? Czy kiedykolwiek to się stało?
Ismet jest mieszkańcem Bośni. Mieszka razem z bratem i rodzicami. Można powiedzieć, że ma normalne życie, jednakże widmo wojny zabiera złudne marzenia o szczęściu. Jako dziecko musi obserwować wojnę, która niszczy wszystko wokół siebie – budynki, parki, ludzi i wspomnienia. Nic nie pozostaje oprócz nadziei i marzeń. Czy to wystarczy, by Ismet mógł żyć normalnie? Czy przykre wspomnienia pozwolą mu na rozpoczęcie nowego życia?
O "Odłamkach" już jakiś czas temu zrobiło się bardzo głośno. Na początku zignorowałam tę książkę, ale pozytywne opinie przyciągnęły moją uwagę. Zaintrygowała mnie. Nigdy nie czytałam powieści poświęconej takim tematom. Oczywiście nieraz przeczytałam książkę wojenną, ale nigdy nic o Bośni i jej mieszkańcach. To przeważyło szalę. Mój instynkt czytelniczy zdecydował za mnie. Czy pomylił się? Nie, to raczej niemożliwe, jednak nie do końca jestem zadowolona z jej przeczytania, ale o tym trochę później...
Jak mam być szczera, to "Odłamki" posiadały tylko jedną wadę. Nie mogłam się odnaleźć w czasie. W części rozdziałów była napisana dokładna data, ale mimo to nie miałam pewności, kiedy odbywało się dane wydarzenie. To może wynikać z faktu, że książkę czytałam fragmentami. Trochę w domu, trochę w szkole i trochę w czasie podróży. To nie służy określeniu poprawnej chronologii. Zapewne gdybym przeczytała ją jeszcze jeden raz, nie miałabym takich problemów z odnalezieniem się w czasie.
Jak wcześniej wspomniałam, poruszony jest w niej nietypowy temat. Pewnie wyobrażacie sobie, że są w niej opisane brutalne sceny wojenne, walka na frontach albo straszliwe straty. To wszystko pojawia się, ale nie w szablonowy sposób. Książka pokazuje nam dwa oblicza – wojny oraz emigracji. Można zaobserwować w niej zachowanie zwykłego, młodego człowieka, który chce być tylko szczęśliwy i spełnić swoje marzenia.
I teraz przechodzę do części, która bardzo oddziaływała na mnie. Książka jest wyjątkowo emocjonalna. Nie jestem w stanie wskazać, co wywołuje tyle emocji, uczuć, jednak to nie zmienia faktu, że nie mogłam się oderwać od powieści. Co chwila przeżywałam huśtawkę nastrojów. Obserwowałam wydarzenia, które przynosiły radość i nadzieję, ale byłam też świadkiem tych zdarzeń, które odbierały wszystkie dobre emocje bohaterom. Właśnie dlatego nie jestem zadowolona, że przeczytałam ją. Musiałam to wszystko przeżyć razem z Ismet i innymi postaciami. Czułam ten obowiązek, który przytłaczał mnie. Wielokrotnie chciałam odłożyć "Odłamki", ale nie mogłam. Byłam winna to tym wszystkim ludziom, którzy przeżyli ten ciężki czas w rzeczywistości. Chciałam im pomóc, a przeczytanie tej książki wydawało mi się jedynym sposobem.
Czy polecam książkę? Zaprzeczę sobie, ponieważ powiem, że tak. Myślę, że każdy człowiek powinien zapoznać się z nią, by choć odrobinę zrozumieć wojnę, która niszczyła wszystko na swojej drodze (zresztą jak każda wojna). Jednak najważniejsze to zrozumieć ludzi, którzy musieli przeżyć ten czas. Nawet wolność nie była w stanie wymazać ich wspomnień.