Każdy czytelnik ma swoje ulubione gatunki literackie oraz rodzaje utworów, po które sięga sporadycznie bądź wcale. Mnie nigdy nie ciągnęło do kryminałów pewnie dlatego, że nie odnalazłam w sobie zmysłu detektywistycznego, nie potrafię czytać z poszlak jak wróż Maciej z kart Tarota, a i trupy wypadające z szafy nie wzbudzają mojego entuzjazmu. Do sięgnięcia po książkę „Ukochany z piekła rodem” popchnęła mnie babska ciekawość, którą uruchomił tajemniczy związek tytułu ze zgrabną kobietą w czerwieni i siekierą w dłoni na okładce. Musiałam dowiedzieć się czym facet tak bardzo zalazł jej za skórę, że zasłużył sobie na tytułowy rodowód i zmusił do sięgnięcia po mało kobiecy artefakt.
Autorem książki jest Alek Rogoziński, z wykształcenia filolog, z zawodu dziennikarz, z pasji twórca kryminałów. Karierę rozpoczął w połowie lat 90 w Rozgłośni Harcerskiej. Od 2007 roku związany jest z magazynem Party. Ma dwa życiowe hobby: muzykę i podróże. Jego marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego.
„Ukochany z piekła rodem” to debiut literacki, a zarazem pierwszy z serii kryminałów, których bohaterkami są popularna romansopisarka Joanna i jej menadżerka Betty. Dwie czterdziestoletnie kobiety, które oprócz relacji zawodowych łączy przyjaźń. Beata jest inteligentną, rozsądną i twardo stąpającą po ziemi singielką, natomiast Joanna niczym bohaterka swoich romansów marzy o wielkiej miłości i księciu z bajki. Pisarka jest tak zdeterminowana by osiągnąć swój cel, że kiedy na jej drodze staje przystojny fotograf szybko zaprasza go do swojego życia. Konrad ma zadatki na tego jedynego, a upojne chwile tylko utwierdzają Joannę w przekonaniu, że odnalazła mężczyznę swojego życia. Szczęście niestety nie trwa długo, gdyż kochanek pada ofiarą zabójcy.
Joanna jest zrozpaczona i nie mieści się jej w głowie, że taki cudowny człowiek mógł mieć wrogów, a co dopiero podpaść komuś na tyle, by posunął się do ostateczności. Oczywiście nie trzeba być Sherlockiem aby domyślić się, że wyobrażenie pisarki o ukochanym niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. W toku śledztwa wychodzą na jaw nie tylko zaskakujące fakty i tajemnice, ale również okazuje się, że w tym równaniu są więcej niż dwie zmienne, a motyw i ofiara to dopiero wierzchołek góry, na której szczyt wiedzie niejeden szlak.
„Ukochany z piekła rodem” to połączenie kryminału z powieścią humorystyczną okraszone nietuzinkowymi postaciami mającymi swoje pierwowzory w realnym świecie i tworzącymi paletę osobowości. Autor naznaczył większość z nich bagażem doświadczeń, a niektórym dokopał nadając nietuzinkowe nazwiska czy ksywki. W powieści można spotkać pewną kapryśną i przebrzmiałą diwę, mafiosa mającego małą słabość, hipochondryka oraz komisarza posługującego się osobliwymi metodami śledczymi, a także Adę Fijał i Tomasza Ciachorowskiego.
Autor posługuje się lekkim i bardzo przyjemnym w odbiorze językiem. Nie naszpikował fabuły zbędnymi detalami i opisami. Za to nie szczędził czytelnikowi dobrego humoru, ciętych ripost, błyskotliwych przemyśleń bohaterów, trafnych porównań oraz komicznych zbiegów okoliczności. Sama intryga została opracowana w bardzo ciekawy sposób pozwalający na zwroty akcji i zaskakujący przebieg zdarzeń.
Książka była dla mnie miłym zaskoczeniem, a moje spotkanie z kryminałem okazało się intrygującym doświadczeniem i cieszę się, że to właśnie z Alkiem Rogozińskim przeżyłam swój pierwszy raz na tej płaszczyźnie, ponieważ przekonał mnie, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. „Ukochany z piekła rodem” to lekka, a przede wszystkim zabawna lektura, przy której nie sposób się nudzić. Idealna na wakacyjny relaks lub odpoczynek po ciężkim dniu. Polecam.