James Frey to amerykański pisarz. Ma na swoim koncie m.in., Jestem numerem cztery. Wraz z Nilsem Johnsonem-Sheltonem napisał powieść Endgame, którą wydało wydawnictwo SQN.
Seria meteorytów uderza w ziemię. Ginie wiele osób, a tylko kilkoro ocalałych wie, że to nie przypadek. Rozpoczyna się Endgame – gra, w której ważą się losy świata. Potomkowie starożytnych cywilizacji udają się na spotkanie z tajemniczą istotą, która należy do twórców rodzaju ludzkiego. Gracze nie znają się wcześniej – to nastolatkowie, którzy od dziecka byli szkoleni właśnie na tę okazję. Z zimną krwią zabijają, są odporni na ból, potrafią porozumiewać się w kilku językach, znają się na broni i komputerach. A teraz muszą wykorzystać wszystkie swoje umiejętności, by ich lud przetrwał. Każdy przegrany spisuje na śmierć swoich rodaków. Tylko dzięki temu na ziemi pozostaną wybrańcy, którzy zaludnią ją na nowo. Gracze muszą rozszyfrować wskazówki pozostawione im przez keplera 22b. One doprowadzą ich do pierwszego klucza i pomogą wygrać Endgame.
Trzecioosobowa narracja w czasie teraźniejszym śledzi kilku graczy. Czasem narrator opisuje wydarzenia, w których uczestniczy kilka osób, zazwyczaj jednak rozdział dotyczy jednej-dwóch osób. Dzięki takiemu zabiegowi wiemy, co robią poszczególni zawodnicy. Każda część jest tytułowana nazwiskiem Gracza i miejscem jego aktualnego pobytu. Możemy śledzić postępy graczy i sprawdzać, gdzie się wybierają.
Głównym wątkiem jest gra, której celem jest przeżycie członków danego ludu. Gracze to młodzi i niebezpieczni ludzie. Z zainteresowaniem śledzi się ich losy, co chwilę zapominając, że najstarszy ma zaledwie dziewiętnaście lat. Gracze wykazują się odwagą, inteligencją i przebiegłością. Zawiązują układy, choć wiedzą, że zwycięzca może być tylko jeden. Łączą jednak siły przeciwko innym, śledzą swoich przeciwników i likwidują ich.
Gra rozgrywa się na całym świecie. Gracze nie są nigdzie zamknięci, mogą im pomagać inni byli gracze, członkowie ich ludów. Wskazówki, które im przekazano, muszą być rozwiązane, choć nie jest to wcale proste. Szyfry, dziwne obrazki, cyfry nic nie mówią niektórym graczom, inni mają pewne pomysły. Gra jest trudna i skomplikowana, a czekano na nią przez wieki.
Ciekawym pomysłem jest wprowadzenie istot pozaziemskich, które sterują ludźmi i są odpowiedzialni za Endgame. To tajemniczy osobnicy, którzy wiedzą wszystko. Gracze wiedzą o ich istnieniu, ale nikt poza nimi i ich ludami nie zdaje sobie sprawy, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za katastrofy, które miały niedawno miejsce.
Interesujące jest też to, że schemat walki nastolatków o przetrwanie ma znaczenie globalne. Nie walczą tylko o własne życie, ale też wybranego ludu, swoich bliskich. Dobrym pomysłem było też to, że zostali oni puszczeni w świat – nie są w zamknięciu, mogą podróżować, przemieszczać się i szukać wskazówek do dalszej gry. Momentami wydawało mi się to jednak niedorzeczne – toczy się gra, a jeden z graczy medytuje, inny rozwiązuje zagadkę śmierci swojego ojca, a jeszcze kolejny odwiedza swoją najbliższą rodzinę. Jakby nic się nie zmieniło. Czasem było zbyt normalnie, jakby w ogóle nie było mowy o grze na śmierć i życie.
Trzeba też coś powiedzieć o wyglądzie książki. W środku znajdziemy teksy bez wcięć akapitowych, bez wyjustowania, często kończący się parę linijek wcześniej niż koniec kartki. Według wydawcy ma to znaczenie podczas czytania. Książka ta nie jest bowiem tylko tekstem, jest również zagadką, którą można rozwiązywać podczas czytania. Do tego jest jeszcze kilkanaście obrazków między rozdziałami, co też może mieć znaczenie. Dla zainteresowanych dołączono na końcu miejsce na notatki, które można sporządzać podczas lektury. Jest też cała masa przypisów, które zaznaczono w tekście, a ich spis znajdziemy na końcu. Są to adresy stron internetowych. Po uruchomieniu ukazuje nam się strona internetowa, która jest uzupełnieniem książki.
No dobra, okładka też nie jest bez znaczenia. Złoty kolor przyciąga wzrok i nie można się jej oprzeć.
Przyznaję, na początku miałam ambicję, by rozwiązać zagadkę. Gdy natrafiłam na jeden trop, okazało się, że ma on sens i moje przypuszczenia się sprawdziły w dalszej lekturze. Potem jednak się pogubiłam i darowałam sobie, zostawiając całą przyjemność na czytanie. Przy tej książce trzeba się skupić. Nie brakuje w niej szczegółów, które potem mogą być ważne. Do tego nazwy ludów, imiona bohaterów, miejsca, sprzęty, historia – to wszystko może się pomieszać, gdy nie czyta się uważnie. Warto pamiętać, że historię tę opowiada kilka osób i każda ma swój własny styl, dlatego nie powinniśmy się dziwić, gdy nagle tekst zaczyna wyglądać inaczej, ma wstawki charakterystyczne dla danej postaci.
Ogólnie książka jest wciągająca, zaciekawia od pierwszych stron. Czytelnik chce wiedzieć, czym jest tytułowe Endgame i jakie losy czekają graczy. Do tego jeszcze zagadka, którą można rozwiązywać podczas czytania – świetny pomysł. Nie brakuje akcji, ale są też momenty refleksyjne, miłosne, zdrady, przyjaźnie, zemsta. Wszystko okraszone bójkami, pościgami, wybuchami i inteligentnymi, małoletnimi zabójcami.
Polecam tym, którzy chcą przeżyć przygodę z interesującą pozycją, która wciągnie was treścią i zagadką. Pomysłowo napisana i wydana książka nie pozwoli wam odłożyć jej przed końcem. Nieco krwawa, brutalna, ale też momentami ocierająca się o sentymentalizm, gdy bohaterowie wspominają dawne życie i rozmyślają nad tym, co mogłoby na nich czekać, gdyby nie Endgame. Naprawdę warto zerknąć.