"Ta książka nie ma na celu odkrywania przed tobą nowych prawd. Ma ona przypomnieć o tym, co wiesz i popchnąć cię do działania, do skorzystania z tej wiedzy."
W pełni się z tym zdaniem zgadzam.
Szczerze powiedziawszy, sięgając po tę książkę, obawiałam się natknąć na jakiś typowo religijny bełkot albo mający na celu masowe zadowolenie 'sekciarski' produkt. Przyznaję, że się pomyliłam. Do tego poradnika podeszłam z dystansem, głównie ze względu na sceptycyzm jakim darzę wszelkie 'złote życiowe rady' zawarte w książkach.
'Jak przestać się martwić i zacząć żyć' to druga książka po 'Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi' autorstwa Dale'a Carnegie'a. Autor tych światowych bestsellerów podejmuje w niej próbę uświadomienia ludziom, że ciągłe zamartwianie się do niczego nie prowadzi.
Opiera się tu na historii własnej, ale także i innych, bardziej lub mniej znanych osób.
Od razu przyznaję - książka wnosi niewiele nowego, zwłaszcza dla ludzi żyjących świadomie. Co ciekawsze została napisana w pierwszej połowie XX wieku! W cytacie, który przytoczyłam autor dokładnie wyjaśnia cel, dla którego podjął wyzwanie walki ze zmartwieniami ludzkości.
Na uwagę zasługuje fakt, że w poradniku tym możemy spotkać się z nawiązaniami do filozofii wybitnych myślicieli takich jak Nietzsche, Schopenhauer, Kant, Marek Aureliusz czy sam Konfucjusz. Stwierdza, że wiara w Boga ma także pozytywne skutki. Pozwala to wyruszyć w podróż wgłąb samego siebie, i odkryć przyczyny swoich niepowodzeń.
Co natomiast ze słusznością proponowanych przez autora rozwiązań? W tej kwestii mogłabym polemizować. Dlaczego? Człowiek napotykając problem na swej drodze, zgodnie z instynktem samozachowawczym, sam szuka (i najczęściej znajduje) wyjście z kłopotliwej sytuacji. W książce więc możemy zetknąć się z prawdami, które już dawno odkryliśmy.
Opierając się na zdaniu psychologów i psychiatrów autor zakłada, ze jedną z najlepszych metod walki ze zmartwieniami jest znalezienie sobie pracy, która pochłonie nas bez reszty. Czy to jednak nie jest tylko ucieczka przed problemami, a nie próba zmierzenia się z nimi?
Oczywiście autor podsuwa także wiele innych, ciekawych sposobów na odnalezienie harmonii w swoim życiu - metodą wizualizacji czy werbalizacji.
Oceniając samo wydanie (z 1984 roku) mogę powiedzieć, że natrafiłam kilka błędów w druku. Nie są one rażące, ale jednak można odnieść wrażenie, że 'im głębiej w las, tym więcej drzew' - czyli korekta najwyraźniej doszła do wniosku, że skoro czytelnik dotarł aż tak daleko i pozostał przy lekturze, nie będzie tak bardzo przejmował się formą.
Autor zachęca, by często wracać do tej książki lub jej fragmentów, by jak najlepiej wykorzystać czas, jaki dany jest nam na ziemskim padole. Książka napisana jest prostym językiem, przepełnionym pozytywną energią.
Zasadniczym pytaniem, które powinno się zadać recenzentowi jest: 'czy warto przeczytać tę pozycję?' Moja odpowiedź na to pytanie jest następująca: nie jest to książka, którą bezwzględnie należy przeczytać. Oczywiście warto po nią sięgnąć, aby choć na chwilę zatrzymać się i poświęcić trochę czasu na refleksję.