Rudowłose bliźniaczki oraz blondynka - ich młodsza siostra to trio szalone i zakochane w Abbie. Lubią wspólne rozmowy, których w dorosłym życiu jest znacznie mniej. Dążą do szczęścia, które bywa ulotne a niejednokrotnie umyka im z drogi i odnajduje się po latach... Ale chyba warto czekać? To trio to oczywiście siostry Skotnickie: Zuza, Zosia i Gabrysia. Dzięki trzeciemu tomowi lawendowej trylogii mogłam po raz kolejny przenieść się na fioletowe połacie pachnącego kwiecia, do Chorwacji. Osobiście nie byłam jeszcze w tym kraju, więc choć literacka namiastka pieściła moje zmysły, zwłaszcza węchu i wzroku. Ostatnio modna jest lawenda: widnieje na okładkach książek i w ich treści. Ale nie dziwię się, ponieważ ogromne pola pokryte kwieciem wyglądają prześlicznie.
[Jeśli nie czytałaś/-łeś poprzednich tomów nie czytaj tego akapitu] W dwóch pierwszych tomach serii "Szukaj mnie wśród lawendy" poznałam trzy siostry i ich miłosne problemy. Robert - wielka miłość z młodości Zuzy, zdradził ją przez głupią pomyłkę, jednak zakończyło się to ciążą i wieloletnią rozłąką dwojga zakochanych. Dzięki pięknej chorwackiej wyspie ich miłość na nowo rozkwitła. Również w przypadku Zosi Korcula okazała się być szczęśliwą wyspą, bo połączyła ją z Maksem, dawną miłością. Na jaw wyszły kłamstwa męża i układ tych dwóch mężczyzn. Obie siostry otrzymały od Gabrysi pomoc w swoich miłosnych zawirowaniach czy teraz przygotowując się do ślubu Zuzki, pomogą najmłodszej siostrze w odzyskaniu jej szczęścia? Czy po latach posuchy wszystkie trzy będą mogły powiedzieć: jestem szczęśliwa?
Gabrysia mając dwadzieścia cztery lata wyjechała do pracy do Włoch, do Mediolanu. Początkowo sprzątała, jednak z czasem udało jej się zdobyć pracę zgodną z wykształceniem - masowała bogatych ludzi. Lubiła wieczorami wyjść do klubu z koleżanką Patrycją, potańczyć, wyszaleć się. To właśnie w taki wieczór poznała najprzystojniejszego faceta na ziemi - Ivo. Chorwat zwrócił na nią uwagę i zawrócił w głowie. Spędzili ze sobą cztery godziny a na pierwszą wycieczkę pojechali na słynny balkon do Werony. Ivo dzielił swój czas pomiędzy Mediolan i Gabi oraz służbowe wyjazdy do Polski i Skandynawii, bowiem tego wymagała firma, którą prowadził z przyjacielem Francesco.
W chwili kiedy poznajemy Gabi w pierwszym tomie, ma ona kilkuletniego synka Dario, nie będzie zatem nietaktem z mojej strony, jeśli napiszę, że mimo zażywania tabletek dziewczyna po upojnych chwilach z ukochanym, zobaczy dwie kreski na teście. Jego nie będzie wtedy we Włoszech i kiedy zemdleje na ulicy będzie zdana na siebie. I na Franco, który pojawiając się w szpitalu obiecuje nie zdradzić przyjacielowi prawdziwego powodu złego samopoczucia Gabi. Jednak później ma miejsce pewna sytuacja, która sprawia, że Ivo wywozi Gabi do Chorwacji, do swojej mamy a sam oddaje się pracy. Ona zostaje sama (w sensie bez ukochanego), ze swoimi myślami, dlaczego Ivo nie wierzy w jej słowa i dlaczego nie chce z nią być. Ale to przecież on zawsze mówił co czuł a ona bawiła się w związek i nie odwzajemniała wyznań. A teraz, kiedy nadszedł czas wyjazdu do Polski, Ivo przywozi ze sobą... dziewczynę - gorącą Włoszkę. Co poczuje w tej sytuacji Gabi? Czy Ivo już jej nie kocha? Czy w Polsce będą - przy pomocy bliźniaczek - potrafili wreszcie szczerze porozmawiać? Co wybierze Ivo: miłość czy przyjaźń? Czy będzie wiedział komu powinien wierzyć, komu ufać? Czy odkryje swój błąd? A przede wszystkim czy będzie potrafił go naprawić?
Ostatni już tom lawendowej trylogii wywołał u mnie smutek - że to już koniec. Polubiłam siostry Skotnickie i ich perypetie miłosne. Będzie mi żal, że nie spotkamy się już przeżywając kolejne wzloty i upadki, radości i smutki oraz euforię i rozczarowanie. Chociaż może trzeba napisać petycję do autorki i powstanie tom czwarty?
Po raz kolejny Agnieszka Lingas-Łoniewska udowodniła, że potrafi napisać lekką obyczajówkę z humorem, miłością i przyjaźnią, a także ukazać jaką moc ma pakt trzech sióstr. Jednak jest też "ciemna strona mocy", czyli niedopowiedzenia, brak zaufania, nie zawsze prawdziwa i bezinteresowna przyjaźń, w której zdarzają się kłamstwa mocno rzutujące na relacje międzyludzkie. Autorka pokazała też uczucie zazdrości (Ivo jest zazdrosny o Ardo, z którym pracuje Gabi), jednak sam nie robi nic, by rozwikłać zagadkę swojego nie do końca udanego związku.
Najbardziej, podobnie jak dwóch poprzednich tomach, zauroczył mnie klimat wyspy Korculi, domek po babci, morze, pola lawendy... Sama chętnie skorzystałabym z możliwości przemyślenia pewnych tematów w tak uroczym miejscu. Ale pod warunkiem, że znalazłby się ktoś, kto uknułby bardzo romantyczne chwile, moczył wspólnie nogi na pomoście czy zaprosił do konoby na obiad... Zachęcam do odprężającej chorwackiej opowieści.
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com