[...]Ale prawdziwa miłość jest czymś więcej. Oznacza wiarę i ryzyko. Oznacza poświęcenie siebie, by zawsze być dla kogoś i wierzyć, że ten ktoś, jest dla ciebie. Miłość to jazda kolejką górską życia. Miłość to wiara w siebie i ukochaną osobę. [...] *
...ale czy na pewno. Może miłość to inwestycja, na której można zarobić?
Julie, Willow i Marina otrzymują zaskakującą propozycję. Każda z nich dostanie milion dolarów, ale trzeba spełnić jeden warunek. Jedna z sióstr musi poślubić Todda Astona III. Dziewczyny nie są zainteresowane propozycją, ale, aby uszczęśliwić starszą kobietę Julie (bo przegrała z siostrami) umawia się na randkę z Toddem. Spędza miło wieczór z mężczyzną, jednak okazuje się, że to nie jest Todd. Julie została oszukana. Willow nie mogąc przeżyć, że ktoś zakpił z jej siostry, jedzie do rezydencji Todda, aby zrobić awanturę. Jednak skutek jest taki, że ląduje ze zwichniętą nogą u jego szefa ochrony. Marina najmłodsza z sióstr natomiast pomaga w przygotowaniach do ślubu, towarzyszy jej Todd. Szybko między nimi budzi się uczucie, jednak mężczyzna nie wierzy emocjom, uważa, że kobieta pragnie pieniędzy, które zaoferowała jego babka.
Sześciu bohaterów, sześć złamanych serc ...jak potoczą się losy ludzi, którzy boją się stałego związku?
Nigdy nie zaczytywałam się w romansach, dlatego twórczość Mallery jest mi obca i dlatego też dopiero teraz poznałam treść książki "Za milion dolarów". Jednak utwór nie jest nowością. Powieść swoją premierę na polskim rynku miała w 2011 roku, a jeszcze wcześniej, bo w 2008 roku książka została wydana w trzech odrębnych (krótkich) publikacjach - "Randka w ciemno", "Cudowne ocalenie", "Wbrew rozsądkowi".
"Za milion dolarów" (choć nie jestem ekspertem), uważam, że jest to jeden z lepszych romansów, jaki miałam okazję przeczytać. Susan Mallery zabiera czytelnika do świata, gdzie radość przeplata się z goryczą, gdzie miłość od pierwszego wejrzenia istnieje, gdzie przeznaczenie łączy i dzieli bohaterów. Do świata pełnego smutku i radości, nadziei i wiary.
Powieść podzielona jest na trzy etapy. Pierwsza część, która jest zarazem wprowadzeniem dotyczy Julie - najstarszej z sióstr. Julie przeżyła złamane serce, od tego czasu poświęciła się karierze zawodowej. Propozycja, którą otrzymały siostry, jej nie interesuje, idzie na randkę, aby zrobić przyjemność babce, o której istnieniu niedawno się dowiedziała. Spędza przyjemnie wieczór...ale okazuje się, że została oszukana. Mało tego los robi jej zaskakującą niespodziankę...
Bardzo przyjemnie czytało mi się o Julie, dodatkowo część z jej udziałem jest niezwykle zabawna. Czytając miałam wiele okazji, aby się śmiać, choć i były momenty bardziej dramatyczne. Julie jest ciekawą bohaterką - twardą, zdecydowaną, wygadaną i pyskatą.
Willow - środkowa siostra. Podczas poznawania jej historii odczułam najwięcej smutki i najbardziej jej współczułam. Willow wierzy w przeznaczenie, marzy o prawdziwej miłości, tylko jakoś mężczyźni traktują ją jak psychologa, przyjaciela, a nie kobietę, którą można pokochać, dodatkowo jej ojciec ( prawdziwy drań) traktuje ją najgorzej z rodzeństwa. Wiele rzeczy zmienia się, gdy Willow poznaje Kane, jednak i on wbija się nóż w plecy...
Willow jest troszeczkę szalona, zdziwaczała, ale promieniuje dobrą aurą. Kocha rośliny i pragnie, aby i ją ktoś pokochał.
Etap trzeci dotyczy najmłodszej z sióstr. Marina jest geniuszem, studia zaczęłam w wieku piętnastu lat. Na randki umawia się z chłopakami, którzy jej się nie podobają. Boi się miłość, nie chce być taka jak matka. Poznając Todda, zmienia się, niechcący oddaje mu serce, jednak on nie wierzy w jej uczucia, jest przekonany, że Marina jest kolejną naciągaczką...
Wspomnę jeszcze o mężczyznach biorących udział w wydarzeniach, gdyż na pierwszy rzut oka wypadają słabo. Todd i Ryan, to kuzyni, bardzo bogaci. Wiele razy zostali skrzywdzeni przez kobiety, które tylko chciały ich pieniędzy. Dlatego też pragnęli dać siostrom nauczkę, a sami się sparzyli. Natomiast Kane jest samotnikiem, ma zasady, nie chce miłości, gdyż w młodości został okrutnie zdradzony. Przeżył wiele, ale miłość jest dla niego czymś, z czego zrezygnował.
"Za milion dolarów" to powieść o ludziach, którzy sparzyli się na miłości i nie chcą tego powtórzyć. Jednak będąc ostrożnym, można stracić coś prawdziwego, coś co nigdy więcej się nie powtórzy. Jak bohaterowie poradzili sobie z lękami? Czy uwierzyli, w przeznaczenie i prawdziwą miłość?...
Dodatkowo autorka przedstawiła dwie klasy społeczne. Siostry choć mają zamożną babkę, wychowywały się w skromnych warunkach, ale były szczęśliwe. Natomiast Todd i Ryan to milionerzy od dziecka, którzy niestety nie mieli szczęśliwego dzieciństwa...Pięknie wyszło pisarce pokazanie że; pieniądze szczęścia nie dają.
Mallery pisze rewelacyjnie - warsztat pisarski ma prosty, a zarazem potrafi zaczarować. Poznawanie utworu jest niesamowicie szybkie, klimatyczne, pełne emocji. Pisarka bardzo dobrze portretuje bohaterów, odpowiednio szlifuje fabułę, tworzy trochę bajkową historię. Wydarzenia są realistycznie, nie ma w nich sztuczności, ale jest jeden minus - historia jest trochę przesłodzona i wyidealizowana.
"Za milion dolarów" przypomina mi komedię romantyczną, w której humor idzie w parze ze smutkiem...
Sięgając po książkę miałam trochę obaw, tak jak wspominałam - nie za często czytam typowe romanse. Moje lęki rozwiały się po przeczytaniu zaledwie kilku stron. Pierwszy raz w życiu cieszyłam się, że za oknem jest szaro i deszczowo, dzięki temu nic mnie nie rozpraszało i całkowicie mogłam pogrążyć się czytaniu.
"Za milion dolarów" to powieść dla kobiet, które lubią lekkie i romantyczne historie. Jeśli wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, przeznaczenie, potrafisz wybaczać? Ta powieść jest dla ciebie.
Dziś żegnam się z bohaterami, książki "Za milion dolarów", ale nie żegnam się z twórczością Susan Mallery.